Moje poranki w 2014 były bardzo zaspane. Tak, zaspane, to najlepsze słowo, które do nich pasuje. W zasadzie nie odczuwałam żadnej przyjemności z podniesienia się z łóżka, a w końcu sposób w jaki zaczynamy dzień jest bardzo ważny! Dlatego jednym z moich zimowych planów, o których pisałam Wam na początku roku, było znalezienie sposobu na idealny początek dnia. Przecież to jak wyglądają moje poranki zależy tylko ode mnie. Choć nie mam wpływu na nieprzewidziane zdarzenia i losowe sytuacja, to jednak nastawienie, drobne rzeczy i moment, które dają mi szczęście są zależne właśnie ode mnie.
To przede wszystkim one decydują o tym jak się czuję w miejscu, gdzie żyję, pracuję, odpoczywam. Znalezienie sposobu na dobre rozpoczęcie dnia wpłynęło na to, że jeszcze lepiej mi w domu :). Najważniejszą sprawą, którą wypracowałam jest nastawienie. To od niego wiele zależy i bez niego nic nie zmienimy.
Mój sposób na idealny początek dnia, czyli jak zaczęłam celebrować poranki
Dobrze rozpoczęty dzień zawsze sprawia, że dalej przebiega on w przyjaznej atmosferze. Przekonywałam się o tym w weekend i przekonuję teraz, celebrując każdy poranek, nie tylko ten leniwy, weekendowy. Moim celem było wprowadzenie i odkrycie porannych drobiazgów, które sprawiają mi wyjątkową przyjemność. Nie chciałam wstawać wcześniej czy szykować czegoś specjalnego. Chciałam dostrzec te małe rzeczy, które mimo wczesnej pory i ogromnej chęci zostania w łóżku pozwolą mi cieszyć się z nowego dnia. W dzisiejszym wpisie chcę się nimi z Wami podzielić i mam nadzieję, że pozwolą Wam odkryć takie drobiazgi również w Waszych zaspanych porankach.
Po pierwsze: Otwarte okno i świeże powietrze
Otwieram okno, to pierwsza rzecz, którą robię po wejściu do kuchni. Świeże, mroźne powietrze działa na mnie orzeźwiająco. Mimo że jestem zmraźluchem i od samego rana owijam się szlafrokiem, to chłodny powiew pozwala mi się miło wybudzić. Nie trwa to długo, a wzięcie głębokiego oddechu, chwila na podziwianie widoku za oknem i podlanie bazylii, sprawia że dostaję energetycznego kopniaczka i już wiem, że ten dzień będzie dobry.
Po drugie: Szklanka wody z cytryną
To kolejny mały rytuał, który wpływa na jakość mojego poranka. Piję ją od razu po przebudzeniu. Dla wypracowania nawyku szklankę z wodą szykuje już wieczorem, a rano dorzucam do niej tylko plasterek cytryny. Mimo że nie odczułam jeszcze żadnych zdrowotnych skutków tej porannej szklanki wody, to dzięki niej początek dnia nabrał wyjątkowego uroku. Bez niej już nie jest taki sam.
Po trzecie: Wspólne śniadanie
Śniadanie jest dla mnie absolutnie podstawowym posiłkiem w ciągu dnia i nie wyobrażam sobie bez niego nawet wyjścia do pobliskiego sklepu. Jest to ta część poranka, która cieszy mnie najbardziej i choć każde nasze śniadanie do tej pory było wspólne, to wraz ze zmianą nastawienia i dwóch wcześniejszych punktów, zyskałam przy nim więcej energii. Śniadania w tygodniu jemy maksymalnie proste i szybkie do przygotowania. Zwykle są to kolorowe, zdrowe kanapki. Do tego herbata z cytryną lub kawa z cykorii.
Znacie już moje elementy udanego poranka. To proste, prawda? Teraz Wasza kolej, podzielcie się koniecznie swoimi sposobami na idealny poranek 🙂 A jeśli go nie macie to… od czas to od jutra zmienić!
Rzeczywiście, dzięki takim małym rytuałom można o wiele przyjemniej zacząć dzień 🙂
Mam takie pytanie odnośnie tej bazylii, która stoi na parapecie. Czy nie przeszkadza jej to otwieranie okna i takie zimne powiewy? Ja również hodowałam sobie taką na parapecie i nie pożyła długo :< Myślę, że to, że otwierałam okno i fundowałam jej takie orzeźwienie mogło być jednym z czynników dobijających 😛 Ale nie jestem pewna, bo to była moja pierwsza bazylia, więc ekspertem w jej hodowaniu nie jestem. Jakie jest Twoje zdanie? 🙂
Ekspertką od kwiatów i roślin nie jestem, bo przez długi czas mi wszystko więdło 😀 Ale ogólnie całą zimę często wietrzę i mam wrażenie, że to pomaga kwiatom, bo bazylia rośnie, a nawet storczyk mi ostatnio zakwitł, a teraz stoi na parapecie i kilka razy dziennie dostaje chłodne podmuchy 😉
Uważaj żeby go nie przewiac 🙂
Staram się 😀 Jak padnie, to oddam go mamie, ona ratuje wszystkie kwiaty, które dobijam 🙂
To, że napisałaś „więdło” używając czasu przeszłego daje mi nadzieję, że kiedyś też tak będę mogła powiedzieć 😛
Zgadzam się z tym, że nasz dzień zależy od tego jak go rozpoczniemy. Także nie wyobrażam sobie wyjścia gdziekolwiek bez śniadania(choć jeszcze parę miesięcy temu było zupełnie inaczej). Okna co prawda nie otwieram, bo rano zawsze mi zimno, ale często poświęcam kilka minut po wstaniu z łóżka na obserwowanie natury za oknem.
Dobre rozpoczęcie dnia w dużej mierze warunkuje to jaka będzie jego reszta. To tak jak z rozgrzewką przed treningiem. Rozgrzewka jest najważniejszym elementem treningu, bez niej trening może okazać się zrobiony po łebkach a co gorsza brak rozgrzewki może przynieść kontuzje. Mój idealny poranek to również wspólne śniadanie, później kawa – to tylko ja 🙂 Chwila czasu przy kawie na szybki przegląd ulubionych portali w moim wypadku to m.in potreningu i motywujemy24 😉
Zdecydowanie wszystko zależy od naszego nastawienia i myśli. Ja na przykład zaczynam dzień od myślenia o wszystkich rzeczach, które mam i za które jestem wdzięczna 🙂 To od razu ustawia mój humor na najwyższym poziomie i nic już nie może zepsuć mi dnia! 🙂 Warto też sobie przypominać i wyliczać te rzeczy w chwilach kiedy coś próbuje wyprowadzić z równowagi 🙂
To piękny początek dnia, już gdzieś o tym słyszałam i nawet próbowałam go wprowadzić, ale z tego co pamiętam trwało to tylko jeden dzień. Teraz jednak moje poranki są inne niż wtedy, więc postaram się ten punkt dołączyć. Dzięki za przypomnienie o nim! 🙂
Idealny poranek? To taki, kiedy pies, który normalnie śpi w nogach, rano wczołguje się do góry, wpycha między mnie, a Księcia Małżonka i nastawia pysk do całowania 😉
Polecam spróbować pić ciepłą/gorącą wodę z cytryną, rano tylko dzięki temu nie jest mi zimno, bo tak samo non stop marznę.
Racja. To właśnie ciepła woda ma więcej „zdrowotnych właściwości”. Organizm potrzebuje więcej energii do ogrzania zimnej wody, za to ciepła podnosi temperaturę ciała, co pomaga w oczyszczaniu oraz wspiera pracę jelit.
Ciepłą piję w ciągu dnia, próbowałam z rana, ale gdy woda się zagrzeje to zabieram się za robienie herbaty i zapominam o wodzie z cytryną #sklerozanieboli
Ja ustawiłam sobie tę piosenkę na budzik: https://www.youtube.com/watch?v=IPx6xmZxNgc#t=11, ale niezbyt pomaga :< Mam duży problem z wstawaniem. PS. Oj, nie wiedziałam, że w Disqusie się pojawia filmik, nie umiem tego zmienić, żeby był sam link.
Hmmm, chyba właśnie znalazłam mój nowy motyw na budzik 😀 dzięki!
Niedawno oglądałam ten film 🙂 Podobno nie można na budzik ustawiać piosenek, które się lubi, wtedy łatwo je znienawidzić. Ja mam jakieś delikatne odgłosy natury i w sumie najlepiej na mnie działają, bo nie wybudzają mnie tak ostro 🙂
A piosenkę dodam chyba do mojej sprzątającej playlisty 😀
Ja mam obecnie ćwierkające ptaszki, a wcześniej miałam burzę z wyraźnym deszczem. Bardzo lubiłam tamten budzik 🙂 Ania, wiesz, że taka szklanka wody z cytryną po przebudzeniu poprawia pracę naszego metabolizmu? Na diecie to obowiązkowy początek dnia.
No tak właśnie słyszałam o tej szklance wody z cytryną, zobaczymy jakie będą efekty po kilku miesiącach, bo na razie nie odczuwam 🙁
Szklanka wody z cytryna jest tak przereklamowana jak sama cytryna, od której więcej witaminy C ma choćby papryka. Nie odmawiam jej pozytywnych właściwości, bo w jakimś stopniu może się przyczynić do alkalizacji organizmu (szczególnie pita na czczo), ale jestem daleka od przypisywania jej tych wszystkich właściwośc, na które można się natknąć w internecie.
Tez codziennie pije szklanke wody z cytryna, ale robie to w biegu szykujac sie i pakujac do pracy 😉
Muszę na wiosnę zacząć praktykować poranki z wodą i cytryną (plus może jeszcze imbir). 🙂
Rytuał z cytrynową wodą stosuję, jak Ty. Też nie widze póki co zdrowotnych efektów, ale może z czasem je będę dostrzegać
Idealny poranek to taki, kiedy za oknem świeci słońce, a ja mam czas spokojnie wszystko zrobić 🙂 A jak do tego jest jeszcze kawa, pyszne śniadanie i P. obok, to nic więcej nie potrzeba 🙂
Promienie słońca od samego rana uwielbiam, dlatego tak bardzo kocham lato <3
Mmmm, lato! 🙂
Ja włączam jeszcze radio lub odtwarzam muzykę. To mnie pozytywnie nakręca i daje energii. Śniadanie do absolutny must have – też nie wychodzę bez niego z domu:))
Śniadanie z mężem 🙂 bo poranek to jedna z niewielu chwil, które spędzamy razem i w których możemy spokojnie porozmawiać.
Świetny wpis. Od 2 miesięcy, również staram się wprowadzać codziennie szklankę wody z cytryną przed posiłkiem. Idealny poranek dla mnie to moment kiedy budzę się w pełni wyspana 🙂
a ja rano zawsze treninig :)) wtedy czuję, że żyję 🙂
Moim sposobem na dobry humor jest poranny spacer min. 30 minut z psem po parku. Nastraja mnie wyjątkowo optymistycznie.
Ja niestety nie mogę jeść rano śniadania, bo jest mi niedobrze 🙁 Dopiero po około dwóch godzinach, no a wtedy już trzeba w pracy być. Zazdroszczę werwy do poranków 🙂 Ja niestety jestem sową i wczesne poranki, niezależnie od tego ile czasu bym spała i jak bardzo się starała rano się niemożliwą do pokonania torturą.
Ja też jestem sową, ale musiałam przestawić się na poranne wstawanie. Nie powiem, żebym była mega wyspana rano, bo do tego potrzebuję dużo godzin snu, ale jakoś daję radę funkcjonować z litrami kawy 🙂
http://agnieszkamaciag.pl/jak-dobrze-sie-wyspac/
Bardzo polecam przeczytać ten artykuł 🙂 naprawdę warto. Dotyczy on snu oczywiście. Przekonacie się dziewczyny że nie ma czegoś takiego jak typ sowa czy skowronek 🙂 pozdrawiam.
Dorota, przeczytałam i wiesz ja chodzę spać ok. 22 tak bym mogła o 23 już spać, bo wstaję dosyć wcześnie. Wiele tych rad znam i stosuję, ale po prostu potrzebuję ok.10 godzin snu, a to wg mnie dużo. A nie jestem w stanie zasnąć o 18 🙂 I przede wszystkim szkoda mi tyle czasu na sen, choć wiem, że ma od na mnie zbawienny wypływ.
Z drugiej strony, nawet jeśli niewyspana, to wolę wstać rano – od 2 lat tak robię, nie chodząc późno spać, bo lepiej pracuje mi się rano 🙂 Sam artykuł ciekawy, do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale z mojego otoczenia wiem, że jednym łatwiej a innym trudniej tak po prostu wstać rano 🙂 Jeszcze innym lepiej pracuje się w nocy, kiedy mają totalną ciszę, a wolą spać w dzień. Każdy z nas jest inny 🙂
Niestety się nie zgodzę – przez wiele lat chodziłam spać o 22 i niestety i tak rano zawsze byłam trupem i nadal jestem. Jeśli chodzę do pracy na godzinę 8, to wiadomo, że muszę iść spać wcześniej, ale nigdy nie jestem wyspana. Natomiast w okresach kiedy mogę iść późno spać i nieco później wstać czuję się bardzo dobrze. Rano czy to w szkole czy to w pracy, nie jestem w stanie się skupić. Tak więc jestem przekonana według obserwacji własnego ciała na 99%, że jednak organizm ma swój własny rytm, skoro przez wiele wiele lat nie udało mi się przestawić 🙂
A mniej więcej ile czasu poświęcasz na celebrację takiego poranku? U mnie efekty wody z cytryną się pojawiły, ale ma to związek z przemianą materii i jej uregulowaniem, innych nie zauważyłam, co nie oznacza, że nie wpływa to korzystnie na organizm, wszak i nawadnia i dostarcza śladowe ilości wit. C. 😉
Ok. 20-30 minut? Nie sprawdzałam tego z zegarkiem, ale od przebudzenia do skończenia śniadania nie mija więcej czasu 🙂
http://agnieszkamaciag.pl/jak-dobrze-sie-wyspac/ Bardzo polecam przeczytać ten artykuł 🙂 naprawdę warto.
Ja lubię gimnastykę poranną. Proste ćwiczenia z jogi. 10 minut wystarczy. Możesz to robić przy tym właśnie otwartym oknie.
idealny poranek jest wtedy, gdy nie trzeba się budzić o 5 rano ;p
Ja zaczynam dzień od włączenia radia, ono mnie pozytywnie nastraja. Pyszne śniadanie i jedzenie go wspólnie, w spokoju i w wolnym tempie to drugi ważny element udanego poranka. A jak jeszcze zaświeci słońce, pies przyjdzie obudzony, a nie zaspany, to już w ogóle dzień dobrze się zaczyna:)
Spokojne śniadania to jest to, a jeszcze z bliskimi to już w ogóle bajka, uwielbiam tak zacząć dzień 🙂 Wodę piłam, ale jakoś tego zaprzestałam, sama nie wiem dlaczego… Z przyczyn niezależnych od nas, to słońce z rana daje mi dużo energii na cały dzień :))
Dokładnie słońce! Akurat w dzień, kiedy robiłam zdjęcia te promyki ratowały mnie od rana, dziś już go nie ma, a szkoda, bo tęsknię 🙂
Ja akurat uwielbiam wstawać wcześnie 😀 Spanie do godziny 10 nie jest kompletnie dla mnie 😀 Pierwsze dwa punkty mam identyczne a śniadania jem niestety sama, chyba że jest weekend to wtedy jemy rodzinnie. Ale też bez śniadania nie wychodzę z domu :))
Oj tak, do wstania najbardziej motywuje mnie pięknie świecące słoneczko. Już nie mogę się doczekać jak będzie budziło tak codzienie.:) Ja właśnie ubolewam nad wspólnymi śniadaniami w tygodniu, bo mój mąż bardzo wcześnie wstaje do pracy. Fajny post.:)
Ja się przestawiłam by wstawać wcześnie razem z mężem i móc zjeść to wspólne śniadanie. Inaczej pewnie by na głodnego uciekał do pracy 🙂
Masz rację, warto się poświęcić. Jutro spróbuję wstać razem z nim.:)
No właśnie mojemu się to często zdarza, muszę temu zaradzić. 😀
Mój wstaje o 5 aż tak się nie poświęca 😉
Haha, dzięki za dawkę motywacji. Dziś to zrobiłam i fajnie było. Mam nadzieję, że jutro też dam radę.:) Jednak wspólne śniadanie, to wspólne śniadanie. A mąż jaki zdziwiony był, ale szczęśliwy i to się liczy.:) Pozdrowionka:)
Ale fajnie! 🙂
kawa z cykorią i otwarte okno to gwarancja sukcesu 🙂 Ja przy otwartym oknie śpię cała noc, więc rano szybko wstaję bo najzwyczajniej mi zimno 😛
Grunt to dobrze zacząć dzień. Miło, że poruszasz ten temat na swoim „niebałagańskim” blogu. Ostatnio przeczytałam – i w zupełności się z tym zgadzam – że czysty dom pozwala mieć czysty umysł. Ergo miły poranek – miły dzień. Pozdrawiam 😉
Też jestem zwolenniczką stwierdzenia, że czysty dom pozwala mieć czysty umysł i wiele razy tego doświadczyłam 🙂
Dzięki poprzedniczce wiem jaki muszę dziś obejrzeć film 🙂 tzn. bajeczkę 😉
Wspólne śniadania nie będą miały nigdy u mnie racji bytów, ponieważ druga połówka w ogóle ich nie je… W ogóle jadamy o zupełnie innych porach w ciągu dnia, bo mamy zupełnie inny grafik obowiązków i z bólem serca muszę stwierdzić, że ten punkt u nas nie wyjdzie 🙁 Chociaż sama celebruję śniadania i nigdy nie jest nim zwykła kanapka z wędliną, zawsze muszę sobie urozmaicić gdy mam na to czas.
Poza tym ja od razu po wstaniu z łóżka otwieram okno na 5 min tak jak Ty, świeże powietrze z rana dobrze na mnie działa, nawet mroźne.
Ranki to też chociaż chwila przytulania z moim pupilem. Nie ma ranka by nie przyszedł do łóżka i nie chciał się poprzytulać w cieple, ot taki pieszczoch 😀
Nie wyobrażam sobie też poranka bez herbaty, często zielonej, to już uzależnienie. Chociaż ostatnio powoli przechodzę na cappuccino i bardzo dobrze mi to robi 🙂
Dlaczego chcesz zastąpić herbatę zieloną bombą chemiczną imitującą kawę?
W żadnym wypadku nie chcę jej zastąpić 🙂
„Chociaż ostatnio powoli przechodzę na cappuccino i bardzo dobrze mi to robi :)” Przejść rozumiem jako zrezygnować z czegoś na rzecz czego innego, a powoli- -że docelowo ma byc tak jak napisałam
Chyba nie zrozumiałaś mojego komentarza. Nie napisałam w nim, że chcę PIĆ CAPPUCCINO ZAMIAST ZIELONEJ HERBATY 🙂 Zieloną herbatę piję czasem (jak wynika z komentarza), ale wolę już cappuccino od czarnej herbaty. Po prostu dobrze mi ono robi po codziennym piciu herbaty, lubię takie zmiany 🙂
A ja jeszcze nie mam tak poukładanego życia. Czekam, aż góra będzie gotowa, bo teraz wszyscy na kupie, z dwójką maluchów – nie ma szans 😀 Ale u Was pięknie… Domyślam się, że nie zaczynacie pracy poza domem o 7 😛 Jak my wstajemy, to jest jeszcze ciemno o.O
O 7 pracy nie zaczynamy, a i tak zdjęcia do wpisu zrobiłam przy okazji późniejszego śniadania. Inaczej nic by z nich nie wyszło tylko ciemność 😀
Mam ten stół i krzesła z Ikei:P
popieram każdy punkt 🙂
pozdrawiam Hania
Moj tata mowi sniadanie zjedz sam, obiadem podziel sie z przyjacielem, a kolacje oddaj wrogowi. Czesto czytam o wodzie z cytryna, sama jeszcze nie probowalam tego sposobu, choc cytryna wspaniale odkwasza organizm (naturopaci polecaja nawet kuracja odkwaszajaca cytryna przez 8 tygodni), sama rano pije szklanke wody z lyzka octu jablkowego, co robi mi dobrze. Pozdrawiam serdecznie Beata
Cześć Aniu. Planujesz może plan porządków wiosennych? Plisssssss 😉
Cześć Marzeno, w marcu będzie fajna wiosenna akcja z kilkoma blogerkami idealnie na wiosenne porządki 🙂
Opisałaś dokładnie mój idealny poranek, dodałabym tylko ciepły prysznic, który cudownie rozgrzewa w zimowe poranki. Do śniadania obowiązkowo kawa i celebrowanie chwili 🙂 Z tym wspólnym śniadaniem jest już niestety nieco trudniej, na co dzień poranki spędzam sama, ponieważ mój partner wstaje znaczniej później niż ja, a w weekendy – to zależy, jako, że jest całkowicie anty-śniadaniowy, podczas gdy dla mnie nie ma ważniejszego posiłku niż właśnie śniadanie. Trochę to komplikuje 😉
Na dobry poranek dobrze też poczytać TAKI wpis, i w ogóle poobcować z blogiem autorki 🙂
Wspólne śniadanie to cudowny pomysł, ale niestety w moim przypadku to niemożliwe, bo mój mąż zawsze wstaje później niż ja.
Dla mnie poranek idealny to taki, kiedy nigdzie się nie śpieszę, kiedy za oknem słonko świeci. Wtedy jest superowo! 🙂
Jak bardzo głupia jest wymówka, że do idealnych poranków potrzebuję własnego mieszkania, bo w akademiku się nie da? 😀
Też się da! 😀
Osobiście mam problemy z wczesnym wstawaniem i może właśnie przez wprowadzenie tego typu drobnych rytuałów uda mi się to w końcu zmienić ;P Przepiękne zdjęcia!!! Jestem oczarowana ich urokiem! 😉
Dziękuję 🙂
No to jutro robię sobie taki poranek!
poranek z psami to najlepszy poranek <3
Ja dodam jeszcze codzienna poranną medytację, to może być nawet 5 minut (w zależności od stopnia zaawansowania, nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę medytować jak najdłużej).
W trakcie przygotowywania śniadania dobra muzyka albo motywujące posty. W trakcie robienia makijażu tak samo. Muzyka która lubimy lub podcasty czy filmiki motywując w trakcie innych czynności spprwiają, że wykorzystujemy dany nam czas podwójnie 🙂
Muzyka towarzyszy mi codziennie, ale jakoś tworząc ten wpis o niej zapomniałam. Pewnie dlatego że moje zaspane poranki też były przy ulubionej muzyce 🙂 Przy makijażu jednak odpuszczam filmiki – wtedy robię go strasznie długo!
Ja rano budzę się… dwa razy. Pierwszy raz dość wcześnie, gdy mąż wstaje do pracy. Żegnam się z Nim i kładę się dalej, bo jest jeszcze sporo przed 6. Drugi raz budzi mnie synek słowami: mamo, wstawaj! Już jest dzieeeeń! Albo: mamo, wstawaj jest … godzina! Nie powie dokładnie, która, tylko wskazuje dowolną cyfrę, jaka przyjdzie Mu do głowy, bo nie zna się na zegarku – ma niecałe 3 lata. 🙂 Wspólnie z synkiem jemy śniadanie. Zazwyczaj prosi, abym włączyła Mu ulubioną bajkę, a około godzinę po śniadaniu wykonuję kolejny, stały punkt poranka – 100 przysiadów. Potem prysznic i czuję, że żyję. 😉 Mam energię na cały dzień! Pozdrawiam, Katarynka
Cudowny artykuł. Zstosuje ten schemat na sobie. Ciekawe jak zadziala ? 😀
Ostatnio wstaję z M o 7, on ogarnia się do pracy, a ja robię śniadanko (czasem biedne, czasem nie) i razem do niego zasiadamy. Kleją mi się czasem oczy strasznie, ale jest to jedna z fajniejszych rzeczy, jakie udało nam się wprowadzić w ostatnim czasie. 🙂
Dla mnie to jeden z najważniejszych etapów dnia, i choć czasem się nie chce, to każda chwila to niechcenie wynagradza 🙂