Planowanie krok po kroku. Jak zaplanować dzień, tydzień, miesiąc?
Niedzielny wieczór to doskonały czas na przegląd spraw. To moja ulubiona pora na planowanie tygodnia. Lubię ten moment, gdy jest wreszcie cicho, Zosi śnią się opowiedziane wcześniej bajeczki, pies chrapie w kącie, a zmywarka mrucząc oświadcza mi, że dom po kolacji ogarnięty. Wybieram wtedy duży kubek, liście ulubionej herbaty, owoce i gdy wrzątek uwalnia aromaty zaczynam planować. Dziś zapraszam Was na kolejną odsłonę planowania krok po kroku.
W planowaniu niezmiennie towarzyszy mi mój Piękny Przydatny Planer.
Podczas planowania główny nacisk kładę na mądre zapełnienie mojego kalendarza. Nigdy, ale to przenigdy nie robię tego na 100%. Nie chodzi nawet o zajętość poszczególnych kratek, ile o czas. Nie planuję 8-10h pracy tylko 6 góra 7. Wyjazd rodzinny też nigdy nie odbywa się od linijki. U lekarza jestem zawsze o czasie, a bywa, że i wcześniej. Trzeba przy tym pamiętać, że plan to swoisty przewodnik, a nie groźny strażnik. Nie jestem i nikogo nie zachęcam do bycia niewolnikiem swoich planów. Wybija 12.00 rzucam wszystko, bo w planach mam kawkę i instagram – to nie ja.
Moje planowanie przypomina raczej puzzle, które dzięki dobrej gospodarności czasem pozwalają na zdrowe przesunięcia niektórych elementów mojej listy. Czasami myślę, że te wszystkie osoby, które tak ochoczo krytykują planowanie wyobrażają sobie dziewczyny z kalendarzami jako sztywniary w mundurku, ze swoim planerem-generałem pod pachą. Nikt tak nie działa!
Dziś przeprowadzę Was przez moje planowanie dnia, tygodnia i miesiąca. Wierzę, że znajdziecie coś dla siebie. Zapraszam!
Jak zaplanować dzień?
Najbardziej podstawowa rzecz – dzień. Co dzisiaj muszę, co chcę zrobić, a co mogę przełożyć lub odpuścić. Staram się od tego zaczynać każdy dzień. Zwykle mam ułożony plan każdego dnia tygodnia już w niedzielę, ale jak wszyscy wiemy plany lubią się zmienić. Każdy poranek to dla mnie czas weryfikacji zadań, zwłaszcza w czwartek (dla mnie i Sebastiana to taki „Poniedziałek Zwei„).
Nasz autorski Planer z widokiem tygodniowym
Jak wygląda planowanie dnia:
- notuję zadania na dany dzień – z głowy, w oparciu o listy projektowe i z zadań na dany tydzień. Tu wiele zależy od dnia. Zazwyczaj je notuję w kolejności w jakiej chciałabym je wykonać, ale nie jest to regułą. Stawiam tutaj na elastyczność i nie uważam, że jest tylko jedna słuszna metoda, która brzmi „zacznij od dużego zadania rano”, a później zajmij się małymi.
- zapisane zadania muszą się zmieścić w czasie przeznaczonym na pracę – czyli do godziny 16.00. Często widzę plan dnia, który ledwo mieści się na jednej stronie kalendarza. To nie jest realne, by go wykonać w ciągu tego dnia. Oczywiście przy mega produktywnym dniu, które się zdarzają, można to osiągnąć. W normalnym trybie działania, tylko można się sfrustrować wiecznym przekładaniem niekończącej się listy. Dlatego też lubię widok tygodnia i wąskie tabelki na notowanie zadań – bo dla mnie jest to pomoc w realnym określeniu zadań na dany dzień. Nie mam dość miejsca na upychanie kolejnych aktywności. To zmusza mnie do wybierania właściwych celów na dany dzień.
- czasem zapisuję sobie też zadania do zrobienia wieczorem – zwykle to mniejsze rzeczy lub moje bardzo osobiste projekty, choć ostatnio z tego rezygnuję ze względu na ciążę i moją energię wieczorami. Bywa, że po prostu zasypiam z kurami ;).
Jak zaplanować tydzień?
Planowanie tygodniowe, to zdecydowanie sposób, który lubię najbardziej i do którego bardzo Was zachęcam. Łączy cechy planowania szerokiego, mam większy obraz sytuacji; ale i szczegółowego, można rozrzucić plany na konkretne dni. Wiele zadań, które realizuję nie ma ostatecznego terminu, ale ważne jest bym je zrealizowała w danym tygodniu. Takie podejście pozwala mi też na elastyczne potraktowanie moich planów. Nie zrobiłam dziś, zrobię jutro lub za dwa dni. Między innymi po to zostawiam trochę wolnego czasu w moich grafikach. Mając widok całego tygodnia przed oczami, wiem, na kiedy te tygodniowe zadania mogę przełożyć w zależności od mojego aktualnego obciążenia.
Jak wygląda planowanie tygodnia:
- na początku dopisuję daty do dni tygodnia – korzystam z planera bez dat, wiec nie dla każdego jest to punkt obowiązkowy, ale mi sporo ułatwia, a zajmuje tylko chwilkę
- następnie wpisuję PEWNE wydarzenia na dany tydzień – „pewne” oznacza takie, które raczej nie zmienią daty i godziny, a przy tym nie zależą w 100% tylko ode mnie, jak: fryzjer, lekarz, spotkania ze znajomym, itp.
- zapisuję ważne sprawy w tym tygodniu – bez przypisywania im konkretnego dnia realizacji. To jest moja przypominajka o sprawach, które powinny być zrealizowane w tym tygodniu, ale nie ma znaczenia, czy zrobię to w poniedziałek czy w piątek. Tutaj pomocne w realizacji są listy, które mam spisane w notesie
- zapisuję wstępny plan publikacji wpisów na blogu – w miejscu przeznaczonym na „ważne dziś”
Jak zaplanować miesiąc?
Do planowania miesiąca używam naszego Kalendarza Rodzinnego, który wisi na lodówce. Dzięki temu każde z nas wie co zadzieje się danym miesiącu. Zapisujemy tu wszystkie ważne wydarzenia, wyjazdy, wizyty u lekarzy czy odwiedziny gości. Dzięki temu mamy szeroki obraz tego, jak będzie wyglądał aktualny miesiąc. W Kalendarzu Rodzinnym zapisujemy też obiady oraz zajęcia, które powtarzają się co tydzień (dzień fotek, planszówkowe wieczory, lekcje tańca w przedszkolu).
Jak wygląda planowanie miesiąca:
- zapisuję ważne daty i PEWNE wydarzenia – głównie w oparciu o to, co na najbliższy miesiąc podpowiada kalendarz Google, np. wizyty u lekarza, szczepienia psa, urodziny nasze i bliskich nam osób, inne rocznice. Uwielbiam cyfrowe rozwiązania, ale czasem telefon jest tak głęboko na dnie torby, że przeoczę powiadomienie. Kalendarz na lodówce pozwala mi bardzo dobrze zapamiętać ważne daty.
- uzupełniam zajęcia powtarzające się co tydzień – u nas to obecnie dzień zdjęć, planszówkowe wieczory, lekcje tańca w przedszkolu. Może się to wydać dziwne, w sumie to tylko 3 aktywności, przecież łatwo to zapamiętać. I tak, i nie. Zapisywanie ich pozwala by weszło nam w nawyk, że czwartkowy wieczór to planszówki, w poniedziałki nie warto się spóźnić do przedszkola, bo Zosia tańcuje, a piątek to dzień, kiedy biegam z aparatem i nie wolno mnie wtedy denerwować.
- razem z Sebastianem wpisujemy wydarzenia, które dotyczą każdego z nas – np. fryzjer, wyjścia ze znajomymi, wyjazdy, pozwala to uniknąć pytań w stylu „Heloł, jakto za godzinę wyjeżdżasz?”
- na bieżąco w ciągu miesiąca dopisujemy wydarzenia, które się pojawiają – pamiętacie mój przykład z mamusią? <3
- raz w tygodniu planujemy obiady na najbliższy tydzień – to bardzo dobry zwyczaj pozwalający ograniczyć zakupy i nagłe wyjazdy pod tytułem „Jak to nie ma jajek? Jak mam usmażyć kotlety/naleśniki/jajecznicę?”
Starałam się bardzo pokazać jak wygląda świat mojego planowania „od kuchni”, ale wiem, że jest multum patentów i podejść, których jeszcze znam. Jeśli znacie jakieś fajne pomysły na to jak sprawić, by dni miały przebieg dokładni taki jaki sobie zaplanowaliśmy, to chętnie przeczytam o tym w komentarzach. Dając łapkę w górę potwierdzacie, że podoba Wam się mój cykl: Planowanie krok po kroku 🙂
To jak? Plan jest gotowy – działam!
Kasia
Witajcie 🙂
Co do planowania to jestem…chyba raczkująca bo cały czas mam jakieś zaległości lub o czymś zapominam. Zapewne to wyrobienie w sobie nawyku zapisywania, kiedyś szło mi łatwiej bo nie było dzieci i miałam tylko swoje plany i zadania do ogarnięcia. Obecnie czekam z niecierpliwością na czwartą pociechę i już szykuje kolejną rubryczkę w kalendarzu rodzinnym…muszę stworzyć ją sama bo przeważnie kalendarz jest przeznaczony na max 2-3 dzieci hahahaha więc przekraczam standardy 😀
Cieszę się że jest ktoś kto dzieli się sposobami na planowanie, te kilka wpisów jak zaplanować dzien, tydzień i miesiąc jest bardzo pomocny. Ktoś powie prościzna ale jednak dla mnie bardzo pomoca 😉
Często mam 10 notesów i w każdym zapisuję „coś” lub okazuje się że nie mam żadnego pod ręką i później gubię się we wszystkich notatkach z tych z kartki i głowy. Codzienne wieczorne spisywanie zadań i planów jest bardzo dobre. Czasami zasypiam o 20.00 z synem kiedy go bujam więc są tygodnie kiedy spisuję wszystko w niedziele zaraz po spotkaniu rodzinnym 🙂
Doszłam chyba do „granicy”, odgruzowałam swoją przestrzeń, kuchenno, szafowo, ubraniowo, zabawkową. Przy tej ilości dzieci to już wymóg aby nie oszaleć i nie zgubić się we własnym mieszkaniu 😀
Trzymam kciuki za niezorganizowane 🙂
Ps. kiedy będą dostępne notesy w sklepie ? Obecnie mam tylko planner tygodniowy na biurko i taki podręczny notes bardzo by się przydał 🙂
Ania Legenza
Notesy będą w przyszłym tygodniu. Chciałam je wrzucić od poniedziałku razem z planerami książkowymi, ale niestety te dziś do mnie nie przyjadą i na dodatek na razie nie wiem, kiedy będą, ale już dłużej z notesami zwlekać nie będę 🙂
Marta
póki co planuje dzień, planuje tydzień, ale nie wyobrażam sobie planować miesiąca! Choć tak bardzo bym chciała, to perspektywa mnie przeraża, boję się, że czegoś zapomnę, że i tak nie podołam… mam nadzieję, że dzięki Twoim radom jakoś podołam ogarnąć październik 😀
Ania Legenza
Trzymam kciuki!
Ola i Ania
Nas kiedyś też to przeważały. Ale teraz nasze planowanie polega na tym, że wpisujemy po prostu cele ja dany miesiąc. I staramy się tak planować tygodnie, by na koniec miesiąca cele były zrealizowane. Jeśli są jakieś wydarzenie właśnie w stylu „pewne” to wpisujemy je z datą na dany miesiąc. Ale teraz planowanie miesiąca ogranicza się właśnie do określenia celów i wpisania pewniaków. Może to sprawdzi się u Ciebie?
Szyciownik Kurs Szycia Online
Cześć,
Zgadzam się ze wszystkim nie licząc długości list. Uwielbiam detaliczne, długie listy, bo wtedy jestem w stanie w krótkim czasie odhaczyć bardzo dużo punktów 🙂
Pozdrawiam ,
Kasia
Ania Legenza
Myślę, że to zależy od tego jakie zadania są na liście. Bywa, że mam spisane 20 i jestem w stanie zrobić je w 2 godziny. Ale to są jakieś wyjątkowe dni :). Możliwe, że u mnie te codzienne zadania wymagają po prostu więcej czasu 🙂
Jola
Ostatnie miesiące planowałam głównie tylko tydzień. W miesięcznym kalendarzu tylko np. lekarz, czy inne z góry ustalone terminy. I wpisy na bloga, a tak widzę, że było to dla mnie bezużyteczne. Pewnie dlatego w końcu się pogubiłam. Ostatnio nawet do tygodniowych planów się zniechęciłam. Podpatrzę od Ciebie kilka rozwiązań i znowu spróbuję z planowaniem.
Ania Legenza
Powodzenia!
Kundelek Na Biegunie
Dzisiaj akurat słuchałam jakiegoś bardzo archiwalnego podcastu Michała Szafrańskiego o tym jak on planuje CAŁY ROK. Zrobiło to mnie mnie wrażenie. Bo ja umiem… zaplanować dzień 😀 Biorę Twoje rady do serca, małymi krokami, tydzień, miesiąc… aż do roku dojdziemy 🙂
Ania Legenza
Ja na rok wyznaczam sobie bardzo ogólne cele, szczegółowy długoterminowy plan jakoś u mnie nie działał. Preferuję – od ogółu do szczegółu 😀
Pimposhka
Ja od lutego jestem ogromną fanką metody Bullet Journal i muszę przyznać, że nawet najfajniejszy planner (oczywiście Twój) nie da mi jednak takiej elastyczności jak Bujo właśnie.
Wiem, że te posty były już napisane wcześniej ale naprawdę Cię podziwiam, za to ile robisz będąc już jedną nogą na porodówce.
Ania Legenza
Mnie każda próba przerzucenia się na zwykły zeszyt, który muszę dopasować do siebie, wykańcza 😀 Ok, do notatek i rzeczy, do których wracam rzadko albo projektowo, korzystam z takich rozwiązań, jednak przy codziennym planowaniu nie daję rady :D. Ale zawsze powtarzam, że najważniejsze, by znaleźć metodę, która da nam najlepsze efekty :).
Część postów była napisana wcześniej, część nie, a w niektórych poprawki jeszcze zachodzą chwilę przed publikacją, więc jestem pracoholikiem 😀 W kolejce do lekarza obrabiam zdjęcia na telefonie i aż Sebastian się ze mnie śmieje, że na porodówce też będę coś robić :D. To chyba jednak efekt tego, że po prostu wiem, że lada moment zwolnię i póki mogę, to jednak działam 🙂
Agnieszka
Ja planuję miesiąc. Najpierw wpisuję do plannera terminy ”zaklepane” czyli np lekarz a potem tworzę listę zadan na caly miesiąc. Potem przy okazji rozpisywania tygodnia oprócz spraw „pilnych” wrzucam te z listy. System się sprawdza.
Ania Legenza
Ja sobie osobno spisuję moje cele na dany miesiąc, czasem są one związane ściśle z planami czy wyjściami, ale to różnie bywa. Później je uwzględniam w planach tygodniowych 🙂
Mirela G
Najczęściej planuję tygodnie, bo tak jest mi najwygodniej. W skali miesiąca mam zaplanowane tylko terminy umówionych wizyt. Teraz tak myślę, że chciałabym być lepiej zorganizowana 🙂
Ania Legenza
Wiesz, tak naprawdę to planowanie tygodni opiera się o to, co dzieje się w miesiącu. To takie od ogółu do szczegółu 🙂
Monika | wikilistka.pl
No to chyba robię to całkiem nieźle, bo bardzo, bardzo podobnie do Was <3 : )
Ania Legenza
Myślę, że możesz potwierdzić, że to działa 🙂
Szymon Owedyk
A jeżeli chodzi o narzędzia, to mi najbardziej w planowaniu pomaga Google Keep, gdzie zapisuję wszystko, co zamierzam zrobić. A dodatkowo kalendarz Google, gdzie później wszystko planuje 🙂