A Ty – co ostatnio zrobiłaś dla siebie? + KONKURS
Kiedy ostatnio zrobiłaś coś dla siebie? Tak naprawdę tylko dla siebie, bez udziału męża, partnera, dziecka, rodziny? Poszłaś do fryzjera, na prawdziwe babskie zakupy, zrobiłaś sobie domowe spa, czy choćby wypiłaś swoją ulubioną kawę w spokoju?
Wiem, że czasu na takie małe przyjemności zawsze brakuje. Odkąd pojawiła się na świecie moja Córeczka dostaję mnóstwo pytań o to jak ja to robię, że mam czas choćby pomalować paznokcie. Minęły trzy miesiące i dziś już mogę podzielić się tym co u nas działa. Mam nadzieję, że zainspiruje Was do zmian i do zrobienia czegoś dla siebie już teraz. Niespodzianką jest konkurs na końcu wpisu – liczę, że da Wam odpowiednią motywację by wreszcie odpocząć :).
Jak znaleźć chwilę dla siebie, gdy na nic nie masz czasu?
Czy znalezienie tej chwili na zrobienie czegoś dla siebie w ciągu zabieganego dnia, tygodnia, miesiąca jest łatwe? Nie, nie jest. Łatwiej by mi było po prostu posiedzieć i nic nie robić :). Przez pierwszy miesiąc chwilą dla mnie było wzięcie szybkiego prysznica i traktowałam go jako wielki luksus, ale za to nocami mogłam czytać książki. Do tej pory są dni, kiedy nic nie idzie tak jakbym chciała, mniej więcej co drugi dzień zawieszam bloga i chcę spędzać czas tylko z dzieckiem. A później wraca do mnie myśl, która towarzyszy mi całe życie „szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko”. Brak realizacji swoich pasji, rozwijania zainteresowań, sprawiania sobie choćby małych przyjemności prowadzi tylko do frustracji, dlatego codziennie przypominam sobie, że muszę też myśleć o sobie.
Jak znajduje czas na chwilę tylko dla siebie?
- jak najwięcej czasu staram się spędzić offline – bycie online to największy pożeracz czasu, tu niby tylko chwilka, tam druga, a tu jeszcze jakiś ciekawy artykuł i w ciągu dnia na takich „chwilkach” ucieka nam godzina. I jeśli traktujemy ten internetowy czas jako zrobienie czegoś dla siebie, to jest ok, ale gdy permanentnie nie mamy czasu na własne przyjemności, to warto przeanalizować jak wiele tracimy go przed ekranem komputera czy telefonu. Pisałam o tym szerzej we wpisie Jak mieć więcej czasu i te rady ciągle są pomocne.
- wykorzystuję drzemki na zrobienie czegoś dla siebie – nie są długie, dlatego wtedy nie sprzątam, nie gotuję, nie zajmuję się domem (chyba że akurat mam na to ochotę). Większość tych czynności wykonujemy razem, podczas aktywności dziecka, a czas kiedy śpi jest dla mnie, na moje małe przyjemności. Więcej o mojej organizacji czasu z niemowlakiem napiszę Wam już niedługo.
- planuję – tak, planuję to, co chcę dla siebie zrobić. Dzięki temu jestem w stanie dużo efektywniej wykorzystać drzemki. Wiem czym chciałabym się zająć, więc wystarczy tylko mobilizacja i działanie.
- wieczorami i w weekendy korzystam z pomocy męża – kiedy urządzam sobie domowe spa, ćwiczę, piszę wpisy na bloga, czyli robię coś na co potrzebuję conajmniej 30 nieprzerwanych minut, opiekę nad Córą przejmuje mąż. Wszyscy są wtedy zadowoleni, a ja mogę skupić się na sobie 🙂
Dzięki tym czterem punktom mogę zrobić coś dla siebie. I kiedy ten czas jest, to chcę się zmobilizować do tego, by go dobrze wykorzystać, choć czasami jest się trudno zebrać. Ale na pewno warto!
Rzeczy, które robię dla siebie:
Są rzeczy, które zawsze wprawiają mnie w dobry humor i ładują pozytywnie. Większość z nich to małe przyjemności, które staram się sprawiać sobie codziennie i choć wyglądają na mało wyjątkowe, to ja je doceniam właśnie jako coś co robię dla siebie.
Kawa wypita z ulubionej filiżanki
Teraz jest to Inka, czasem kawa bezkofeinowa Nespresso. Po prostu wróciłam do mojego ulubionego rytuału picia kawy. Zdarza mi się dopijać ją zimną, ale ten moment jest zawsze moją przyjemnością, coś tylko dla mnie.
Uwiecznianie codziennych chwil na zdjęciach
Uwielbiam uwieczniać codzienne chwile i zrobienie choć jednej ładnej fotki jest dla mnie ogromną radością. Dzięki temu mogę kolekcjonować wszystkie moje małe przyjemności, wesołe miny Córki i być z Wami w kontakcie, kiedy nie ma mnie na blogu :). Nie przypuszczałam, że tak mocno wkręcę się w robienie zdjęć, gdybym mogła to nie wypuszczałabym telefonu z ręki.
Domowe SPA
To przyjemność, którą wprowadziłam dopiero niedawno, ale jest najbardziej namacalnym dowodem na robienie czegoś dla siebie. Kiedyś wizja domowego spa kojarzyła mi się z nudą, dziś nie ma dla mnie lepszego relaksu. Ulubiona maska witaminowa na twarz, olej arganowy na włosy i można zanurzyć się kąpieli!
Moje ulubione kąpielowe dodatki to peeling cukrowy z The Body Shop i kula musująca Karmel i Jabłko. Rozpływam się od tych zapachów ❤.
Pielęgnacja dłoni to kolejny etap mojego domowego spa. Kiedyś robiłam peeling z wiórków kokosowych, ale teraz chętniej korzystam z gotowych rozwiązań, jest zdecydowanie szybciej. Maseczka złuszczająco – nawilżająca do rąk sprawdziła się super i będę do niej wracać, a niezależnie od pory dnia krem do rąk z Make me bio, od którego już się uzależniłam.
Domowe spa jest też dla mnie dobrym momentem na nadrobienie Youtubowych zaległości, a mam je ogromne! Dlatego wykorzystuję ten czas zawsze na 100% dbając o każdy aspekt, który może wpłynąć na moje samopoczucie (przy okazji robienia zdjęć do wpisu nadrabiałam ZdrowoManię :)).
Sport i zdrowy tryb życia
Od półtora tygodnia biorę udział w przemianie z Codziennie Fit. Wprowadzenie aktywności fizycznej 4-5 razy w tygodniu, regularne jedzenie co 3 godziny, nauka gotowania nowych potraw – wydawało mi się, że nie dam rady dołożyć tego do mojego dnia i poniosę klęskę. Okazało się jednak, że dodatkowe zadania mnie tylko mobilizują, regularność w jedzenie spowodowała, że nasz dzień ma lepszy przebieg, a ja ciągle mam ogromną satysfakcję, że robię coś dla siebie. I im więcej zadań, tym bardziej doba się wydłuża!
Project Life
To moja mała przyjemność, podczas której mogę się kreatywnie wyżyć. Łączy wszystko co kocham: zdjęcia, scrapbooking i zrób to sam. A do tego te piękne dodatki. Od samego patrzenia na nie humor się poprawia!
A teraz czas na KONKURS 🙂
Razem z drogerią internetową ekobieca.pl chcemy namówić Was do znalezienia nawet krótkiej chwili dla siebie codziennie, nie tylko od święta, dlatego przygotowaliśmy dla Czytelniczek mojego bloga konkurs. Do wygrania jest zestaw kosmetyków w skład, którego wchodzą Naturalny Olejek Arganowy, Maska do twarzy Witaminowa Multinawilżanie, Biolaven Organic Krem do twarzy, Balsam do ust EOS, Sleek Makeup I-Divine Paleta 12 cieni makijażu, Puder ryżowy Ecocera, Tusz do rzęs Maybelline Lash Sensational oraz Paleta rozświetlaczy do ciała Sleek Highlighting Palette.
Opiszcie mi w komentarzu jak wygląda Wasz wymarzony, idealny czas tylko dla siebie. Macie czas do środy (9 marca, do 23:59), wyniki opublikuję w tym wpisie 11 marca. Na autorkę komentarza, przy którym najbardziej się rozmarzę, czeka nagroda :). Technika komentowania – dowolna, nie musi to być tylko tekst. Pamiętajcie proszę, by wpisać w polu przy wpisywaniu komentarza Wasz aktualny adres mailowy, tak żebyśmy mogli się z Wami skontaktować. Powodzenia!
Jeśli macie ochotę na zakupy już teraz to mamy dla Was również rabat 10% na zakupy w drogerii ekobieca.pl na hasło Niebałaganka, ważny do 20.03.2016 (nie dotyczy przecenionych produktów).
Mam nadzieję, że czujecie się zainspirowane by zrobić coś dla siebie i z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze!
WYNIKI KONKURSU
Wybór był bardzo trudny i najchętniej nagrodziłabym każdą z Was. Jednak najbardziej ujął mnie komentarz Kami – za szersze spojrzenie na chwilę dla siebie, docenianie małych rzeczy i wymienienie jako chwili dla siebie tych momentów, w których czuję naprawdę szczęśliwa :). Bardzo Wam dziękuję za udział i cudowne ilustracje Wasz chwil dla siebie, a zwyciężczyni serdecznie gratuluję!
Sonia Furich
Marzę o tym, żeby zrelaksować się w wannie, przy blasku świec i słodkim zapachu olejków zapachowych 🙂 ( ale jest jeden mały szczegół – nie mam wanny nad czym bardzo ubolewam 🙁 ) do tego ulubiona książka o górach i kubek ciepłego kakao . Takie małe marzenie – mam nadzieję, że kiedyś się spełni.
Kasia Furmańska
Mój wymarzony czas tylko dla siebie to chwile spędzone na areobiku lub zumbie. Dzięki temu ,że mieszkam w małym mieście droga zajmuje mi niewiele czasu więc jetem w stanie chociaż 2 razy w tygodniu wygospodarować 1,5 h. Dzięki tym zajęciom mam kontakt z ludźmi , motywację by umalować się , ułożyć włosy ( tak do ćwiczeń ,aby sobie się podobać i by poczuć się jak kobieta), miło spędzić czas i zadbać o ciało. Traktuję ten czas jako chwile spędzone przy muzyce, która mi się podoba , tańczę i przy okazji kg. po urodzeniu dziecka uciekają. Każdemu polecam.
Anna Jach
Dla mnie takimi chwilami przyjemności są: długie rowerowe przejażdżki albo porządny domowy trening, a potem domowe spa (bardzo podobne do tego, które opisałaś w tym poście :)), po którym siadam z dobrą kawą/herbatą nad ciekawą książką i zwyczajnie odcinam się od codziennego zabiegania. Teraz niestety z części tych przyjemności musiałam zrezygnować: jestem w 18 tygodniu ciąży, lekarz już mi nie pozwala ani na rower w plenerze ani na intensywne ćwiczenia, dlatego na razie zostaje mi tylko spa i książka + herbatka 😉 Jakiś czas temu odkryłam też na nowo uroki spacerów: takich dla samego spacerowania, bez pośpiechu i bez konkretnego celu 🙂 Nawet staram się chociaż raz w tygodniu zarezerwować na taki spacer 1-2 godziny – to mnie niesamowicie relaksuje przy moim obecnie napiętym grafiku.
Sandra Łeszyk
Idealny czas (na szczescie znajduje go codzienne,chociaz nie zawsze jest to latwe) odprężam się przy piciu ulubionej herbaty zaraz po prysznicu i pielęgnacji ciala balsamami i maseczkami, kiedy tylko wyschną mi paznokcie przeglądam nowości na różnych blogach (kiedy tylko widze jakis ciekawy wpis natychmiast zapisuję go do ulubionych kart 🙂 ) Strasznie odpręzam sie też przy czytaniu gazet wieczorami w łózku cisza,spokój i cieply termofor na rozgrzanie nog po calym meczacym dniu 😀
Megalaia P
Ostatnio marzy mi się jeden wieczór na moich ukochanych Mazurach. Drewniany domek nad jeziorem, kominek, odpowiednia muzyka śnieg za oknem. Kubek kakao i książka. Dziękuję za to co mam. Po takim wieczorze chętnie wróciłabym do codziennego, domowego rozgardiaszu. Pozdrawiam i życzę wszystkim Paniom wielu chwil dla siebie.
Niśka in Warsaw
mój czas dla siebie to: książka, internetowe strony i ciekawe blogi (między innymi Twój – i nie jest to podlizywanie;-)), pyszna herbatka i ukochana kicia przy boku!
Joanna M.
Mój idealny czas tylko dla siebie to czas kiedy mogę… malować 🙂 Nie potrzebuję do tego zazwyczaj jakiś specjalnych przygotowań, często wystarczy rozłożenie sztalugi i przygotowanie pędzli,palety i innych akcesoriów na biurku – pół godziny „babrania” się w farbach i czuję cudowne spełnienie. Nieistotne jest wtedy to co maluję, jak mi to wychodzi, ale
sam fakt że to robię niesamowicie mnie relaksuje. Z utęsknieniem czekam na wiosnę, bo wtedy te chwile dla siebie przenoszę do ogrodu, tam rozstawiam wszystkie „sprzęty”, puszczam koty żeby sobie polatały i w otoczeniu przyrody i brykających ukochanych zwierzaków najlepiej mi się odpoczywa 🙂
Zębowa Wróżka
Twoj wpis dał mi wiele do myślenia. Serio! Właśnie zdałam sobie sprawę, że bardzo mało robię tylko dla siebie. Nawet czas wolny spędzam „pracujac”, a to słuchając o klopotach sasiadki, sprzatajac, nadrabiajac różne zaleglosci. Zgadzam się też z Tobą w stu procentach ze dodatkowe obowiazki mobilizuja. Jeśli chodzi o czas tylko dla siebie to czuje się troche jak bohaterka The Notebook, bo też porzucilam malowanie i właśnie tak najchętniej spedzilabym cały dzień. Pijac kawe i z pedzlem w ręku na tarasie. Tak po prostu się relaksujac i nie myslac o niczym. Polecam wszystkim, nawet jeśli nigdy się nie malowalo. To doskonale oczyszcza myśli. Potem wieczor spa, bo farbe trzeba jakoś zmyć. No i ba, nie znam żadnej kobiety która nie lubi posiedziec w wannie ze swieczkami czytajac książkę lub gazete. Z maseczka na twarzy i oczywiscie smiechem! Uwielbiam tez platki do kapieli, poniewaz dają poczucie luksusu i na pewno by ich zabrakło. Tak bardzo mi tego brakuje, ze dziś dzięki temu wpisiwi pomysle o sobie i kąpiel zamiast prysznica wezme. A nawet maska na włosy się znajdzie :). Serdecznie pozdrawiam wszystkie „zabiegane”. Czas dla siebie nie jest czymś egoistycznym, choc zawsze mi się tak zdawalo. Czas dla siebie daje powera żeby być dla innych :). Mój email to koszczy@gmail.com
Magdalena Bartman
Podczas mojego wymarzonego i idealnego czasu dla siebie zrobiłabym małe przemeblowanie w mieszkaniu (ostatnio chodzi mi bardzo po głowie!), oczywiście w moim idealnym czasie świeci słońce i jest cieplutko więc wietrzyłabym kołdry i poduszki, zmienilabym pościel na czyściutką i swieżutką. Mieszkanie wysprzątałabym na błysk i po takim wysiłku wzięłabym ciepła kąpiel z dużą ilością piany wszelkimi dobrociami dla ciała peeleing, maseczka, odżywka na włosy w tle moje ulubione piosenki z lat 60, a po kąpieli, balsamowaniu wskoczyłabym w ulubioną piżamę, zapalilabym świeczki i wkopałabym się w świeżą pościel i oglądałabym filmy jedząc same niezdrowe rzeczy, popijając colą ? od czasu do czasu robiłabym przerwę na delektowanie się czystą przestrzenią ☺jeszcze jakby córcia przespałaby mi całą noc chyba bym padła ze szczęścia ? ale się rozmarzyłam ? dziękuję Aniu za pomysł od razu człowiekowi lżej na duszy jak sobie tak pomarzy ?
Hej, depresjo.
Dziękuje Ci, że przypomniałaś mi że POWINNAM i NALEŻY MI SIĘ choć czasami zając się sobą, nawet jeśli to tylko (i aż!) pół godziny!
🙂
Ania Legenza
Bardzo się cieszę, bo właśnie to chciałam uzyskać tym wpisem <3
Monika
Moim wymarzonym czasem dla siebie jest długa, ciepła kąpiel w wannie z wciągającą książką, która pozwala mi przez te kilkanaście minut, kiedy woda jest ciepła oderwać się od rzeczywistości i przenieść się na chwilę do innego świata…
W.
Wymarzony, idealny czas tylko dla mnie to beztroskie wylegiwanie się na kocu w górach – jeżeli jest ciepło na otwartej przestrzeni z widokiem, jeżeli zimno – przy kominku w drewnianej chacie, z książką, dobrą przekąską, czymś odpowiednim do pory do picia i w zupełności offline…
Patrycja Królik
Mój wymarzony czas tylko dla mnie to, prawie CAŁY dzień! Wiem, jestem pazerna ;). Dzień zacząłby się śniadaniem na balkonie z moim Połówkiem (co prawda, miało być bez partnera, ale przy Nim ładuje akumulatory). Z powodu pogody, póki co nie mieliśmy okazji nacieszyć się posiadaniem balkonu 😉 W ten idealny czas słońce świeciłoby jak szalone, brzozy szumiały uspokajająco, a na stole zrobionym przez Połówka znalazłyby się gofry z owocami, bitą śmietaną oraz sok pomarańczowy. Później troszkę czasu na aktywność – „sport” z dzieciństwa, do którego zbieram się od lat. Na koniec dnia znowu balkon, tym razem solo – mój ulubiony wielki, czerwony kubek ciepłej herbaty z cytryną i żurawiną (od mamy), książka – najlepiej dobry kryminał, kocyk i świeca zapachowa. Brzozy znów szumią, a świerszcze cykają do mnie na dobranoc… 🙂
PauLi
Moja chwila relaksu.? To raczej wieczór na tarasie. Późne lato, zachodzące słońce. Siadam na wygodnej kanapie z lampką mojego ulubionego drinka (1/2 martini bianco, 1/2 proseco , 20ml sok z cytryny, lód) nalanego do bardzo dużego kieliszka przeznaczonego czerwonego wina. Niezbyt głośno puszczam z głośników muzykę Franka Sinatry i tak mogę spędzić baaardzo miło wieczór patrząc po prostu na zachód słońca… oczywiście najlepiej w towarzystwie przyjaciół lub męża.
Nie ma lepszego sposobu na wieczór po przepracowanym dniu 😉
Weronika
Moim wymarzonym miejscem na spędzenie czasu dla siebie jest wieś, w ktorej jako dziecko sie wychowywałam. Spacer po polach i lasach, sprawdzanie czy ciagle mieszczę sie do naszych dziecięcych baz i kryjówek, które stanowiły pęknięte pnie i ruiny starych domów. Odwiedzanie każdego miejsca, które przywołuje wspomnienia. Takie dotykanie podstaw zawsze daje mi ogromnego powera :). Mozna sie rozmarzyć, spojrzeć na obecne problemy z większej perspektywy, jeszcze raz obudzić w sobie to dziecko, którym kiedyś byliśmy :). No i oczywiście na wieczór usiąść z dziadkami, najeść sie ukochanych babcinych pączków i razem pooglądać stare zdjęcia i powspominać 🙂
miedziucha
Mój wymarzony czas tylko dla siebie, spędziłabym najchętniej nad naszym polskim morzem, ale nie w sezonie wakacyjnym, wśród zgiełku plażowiczów, tylko na przykład już teraz, na początku wiosny. Wybrałabym najpogodniejszy weekend, spakowałabym najwygodniejsze i najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyła w samotną podróż. Zaraz po przyjeździe na miejsce, poszłabym na plażę, usiadłabym na kocu i po prostu patrzyłabym na falę, na niebo, na słońce. Wsłuchiwałabym się w ten jednostajny szum, który zawsze mnie uspokaja i który przypomina mi o dzieciństwie, o rodzinie, o najwspanialszych wakacjach, które co roku spędzałam z najbliższymi właśnie w takich miejscach jak to. To byłby czas, kiedy poza najcudowniejszymi dźwiękami morza, mogłabym też w końcu wsłuchać się w siebie, w swoje tęsknoty i pragnienia i choć na kilka godzin zapomnieć o całym świecie i skupić się na tym, co jest tylko tu i teraz.
takasamaaleinna
Jestem niekwestionowaną królową niepanowania nad własnym czasem. Bardzo rzadko mam czas dla samej siebie, lata temu byłam na wolontariacie w Izraelu – tak znowu coś dla innych… Był wtedy taki jeden dzień, jedna, piękna niedziela. Wraz z przyjaciółką spakowałyśmy plecaki i z Jerozolimy, w której mieszkałyśm, udałyśmy się do Tel-Avivu. Na najpiękniejszą plażę na świecie. Leżałam tam, spałam na plaży, kąpałam w morzu… Błękitne niebo, przejrzysta woda, miękki piasek i prażące słońce. I temperatura, na którą większość narzeka, jednak dla mnie idealna… Wiem, że plan odległy, ale idealny czas spędzony na poświęceniu się tylko dla samej siebie będzie w sierpniu 2018, kiedy ponownie pojadę do Izraela. Tym razem dla samej siebie i odwiedzę wszystkie plaże, które są dostępne dla turystów 🙂
Wiola Szela
Jedyne, co w tym momencie mi się teraz marzy to ucieczka od wszystkiego co mnie otacza. Miejscem, za którym tęsknie nieprzerwanie od dobrych kilku lat to Włochy, a dokładniej Lido di Ostia. Zakochałam się w temperaturach, we wschodach i zachodach słońca, w jedzeniu i ludziach… Dosłownie we wszystkim. Gdybym mogła się tam teraz znaleźć, wykorzystałabym ten czas w 101%. Skupiłabym się na sobie, nie na problemach czy obowiązkach. Z samego rana wstałabym, by pobiegać i podziwiać wschód. Wstąpiłabym na pobliski ryneczek, na którym kupiłabym mnóstwo owoców i warzyw, które pachną i smakują tak jak powinny. Zjadłabym i pędziła szybko do metra, by móc zwiedzić jak najwięcej. Dwa ulubione miejsca? Zdecydowanie Pompeje i Wezuwiusz. Chętnie wybrałabym się też do Rzymu, bez mapy. By przejść się tymi urokliwymi uliczkami, pełnymi małych kawiarenek i restauracji. Po drodze obowiązkowo pizza – ta jedyna prawdziwa. Bez sera, z niewieloma dodatkami. Dzień zakończyłabym na plaży, czytając książkę, lub po prostu słuchając muzyki, wpatrując się w morze. Kupiłabym kokosa, pizze biance i zimnego arbuza – moje 3 plażowe niezbędniki oprócz zmrożonej wody. Pozdrawiam i mam nadzieję, że znajdę dla siebie chwilkę czasu, ponieważ to już drugi artykuł dzisiaj w tym temacie, który czytam – a to coś chyba oznacza.
Ilona Rogowska
To zabawne, bo nie pomyślałam o wyjeździe do SPA z przyjaciółką, wyrwaniu się po raz pierwszy od lat do klubu, żeby potańczyć i wypić kolorowego drinka, czy możliwości wypicia kawy przegryzionej croissant’em w kafejce w Paryżu, w którym nigdy nie byłam, o tak to na pewno byłoby cudowne. Jednak pierwszym, co mi przyszło do głowy, to że chciałabym powtórzyć letni wakacyjny poranek z dzieciństwa. Wstałam bardzo wcześnie, około 5:00, zjadłam śniadanie, a kiedy wyszłam do zagajnika za domem dziadków, ziemia parowała ogrzewana słońcem, fiołki pachniały niesamowicie, więc zerwałam mały bukiecik, a potem zdjęłam sandały i poszłam na spacer boso po rozgrzanym asfalcie, żeby zanieść bukiecik na pobliski cmentarz powstańców. Czysta radość, miłość do świata i czysta beztroska… Marzyłabym, żeby nie tylko zrobić to samo, ale choć przez chwilę poczuć się tak samo.
Śmietankowy Dom
7 rano (komfort u nas), słońce delikatnie przedziera się przez rolety, zerkam ukradkiem na resztę rodziny-ŚPIĄ!!!-nie wierzę….wymykam się po cichutku do kuchni, wyjmuję mój ulubiony kubek, robię kawę…idę na taras domu…Smietankowego Domu (bo my z nazwiska Śmietanki jesteśmy)-domu który dopiero się buduje:). W szlafroczku siadam na drewnianej podłodze tarasowej (jest wiosna), obok stawiam kawę, do ręki biorę „powrót na Staromiejską”….moje 30min…cudownie…ale zaraz zaraz 30min mija a ONI nadal śpią:))). Szybko wsiadam na rower…ten wymarzony błękitny z białym koszykiem i jadę na targ. Spaceruję ścieżkami w kaloszach w kratkę, biorę jajka od „baby”, szczypiorek, sałatę, rzodkiewkę…tulipany biorę do wazonu z kanki który ostatnio pomalowałam. Wszystko robię nieśpiesznie. Zakupy zrobione wracam….otwieram drzwi Śmietankowego domu…słyszą tupot bosych stópek …już nie jestem sama, mam pomocnika przy robieniu śniadania..i znów jest cudownie, choć już nie w pojedynkę:)
Filek
Mamy bardzo podobne wyobrażenie idealnego czasu dla siebie. Tylko, że Ty tak pięknie to opisałaś. Cudownie. Rozmarzyłam się, mam nadzieję, że wygrasz 🙂
Zośka Samośka :)
Wszystko zależy od czasu trwania owej chwili.. Jak sobie przemyślałam sprawę to są różne rodzaje chwil 😀 I w związku z tym różne wymarzone momenty dla siebie.. I tak:
* „chwila moment” – dosłownie moment, w którym w mojej głowie pojawi się myśl, jestem świetna, nic nie muszę za to mogę wszystko! Zdarza się niezwykle rzadko (bo pęd, bo kompleksy bo coś tam…) ale zdarza się i towarzyszą temu motyle w brzuchu i wrażenie rozrywania energetycznego 🙂
* chwileczka – Możliwość skorzystania z toalety w spokoju i samotności (a nie z dzieckiem uwieszonym u nogi) 🙂
* krótka chwila – wypicie w spokoju całej ciepłej kawy w ulubionej filiżance czy kubeczku, bez pośpiechu
* „dłuższa chwila” – domowe spa. Zamiast prysznica kąpiel z dużą ilością piany, olejkiem zapachowym i świecami 😀
* „chwila dla reportera” – ja na pierwszym miejscu! Makijaż, włosy, piękna kobieca sukienka, a pod nią piękna bielizna (tak dla samoświadomości i utopienia kompleksów choć na chwilę) a to wszystko celem prywatnej wesołej sesji zdjęciowej takiej na pamiątkę i ukojenie.. 😀
* chwili egoistki – ja na zakupach… SAMA, z pełnym portfelem/kontem – bez wyrzeczeń i wyrzutów sumienia (że dziecko w domu a ja tak wyszłam i może za długo) z torbami pełnymi butów, ciuchów i sexy bielizny zamiast powrotu z zakupów z frustracją i kolejnymi ciuszkami i przydasiami dla dziecka (tak to się kończy zawsze) 😛
iiiiii…
* Chwila dla siebie ale.. nie samotna! – z Rodziną. Ja, Mąż, Dziecko. Spokój i bijąca od nas radość, czas poświęcony tylko sobie nawzajem. WIdzę oczami wyobraźni siebie na wakacjach all inclusive, w ciepłych krajach. Leże na plaży z drinkiem z palemką. Spoglądam z uśmiechem spod kapelusza na moją roześmianą Córeczkę, która bawi się w mieniącej lazurowej wodzie z ukochanym Tatusiem a moim Mężem co chwila podbiegając do mnie z buziakiem. Po chwili bawimy się wszyscy. Po prostu jesteśmy RAZEM!.. 😀 Rozmarzyłam się 😛
Anna Czerwińska
Mój wymarzony czas tylko dla siebie – pobudka o godzinie 7 rano, wstanie z łóżka i podejście do okna, odsłaniam firanki i do mojej sypialni wpadają promienie słoneczne, chwilę stoję przy oknie i napawam się tym ciepłem. Schodzę po schodach na dół i piję kawę przygotowaną wcześniej przez mojego ukochanego mężczyznę. Siadam w fotelu na tarasie i czytam do kawy ulubioną książkę. Następnie przygotowuję ciepłą kąpiel z olejkami i solami do kąpieli. Włączam ulubioną muzykę i relaksuję się. Po takiej kąpieli wracam znów do mojej książki. Następnie ubieram się i idę na spacer wzdłuż chodnika gdzie króluje zieleń drzew. Spacer sprawia, że odprężam się jeszcze bardziej. Po spacerze wracam do domu, przeglądam zdjęcia, które na 100 % zrobiłam na spacerze, wybieram najlepsze i dodaje do albumu, który uwiecznia chwile moje, mojego Narzeczonego i nasze wspólne – najlepszy relaks i zabawa dla mnie 🙂
JustynaW
Mój wymarzony czas dla siebie to wycieczka rowerowa do zielonego , kwitnącego parku i pyszne śniadanko na kocyku . Wypiłabym świeżo wyciskany sok owocowy, pyszne świeże bułeczki z twarożkiem i kolorowymi nowalijkami oraz coś słodkiego ,może gofry lub np. lody ;)) Zabrałabym ze sobą ulubioną książkę lub czasopismo kobiece, a także najlepszą muzykę na słuchawkach. Gdybym miała więcej czasu, po powrocie do domu urządziłabym sobie cudowną kąpiel ze wszystkim pachnącymi umilaczami. Na koniec dnia włoska kolacja na balkonie – myślę,że padłoby na jakiś makaron i lampkę wina.Kolacja w towarzystwie mnóstwa świec i mojego zakręconego kota 🙂 A potem już tylko błooogi sen :))
Dzień zaczęłabym oczywiście od filiżanki pysznej kawki jeszcze w pościeli …:)
Karolina
Po przeczytaniu postu, pomyślałam o tych wszystkich chwilach tylko dla mnie, które regularnie organizuje dla mnie partner – kąpiel z dużą ilością pachnącej piany, zapala świece, robi kawę w mojej ukochanej filiżance, kładzie obok książkę, którą aktualnie czytam, a później mówi do mnie: masz dla siebie minimum 3 godziny, ja zajmę się w tym czasie córką.
Jest jednak chwila, która nie była mi dana. W szkole rodzenia mówili, że po porodzie (i cesarskim cięciu) od razu przykładają dziecko skóra do skóry. Kiedy okazało się, że życiu dziecka zagraża niebezpieczeństwo i natychmiast zdecydowano o cięciu, byłam przerażona, ale cieszyłam się, że już niedługo zobaczę swoją córkę.
Leżałam na stole operacyjnym i czekałam, aż pokażą mi dziecko, ale to się nie stało, a w dodatku nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Chciałabym cofnąć czas i móc przeżyć tę chwilę – wyobrażam sobie, że tuż po porodzie, przykładają mi córkę do piersi i zostawiają nas tylko we dwoje. Chciałabym Jej jako pierwsza powiedzieć, jak bardzo ją kocham i jak nie mogłam się doczekać spotkania. Powiedzieć do Niej: witaj Kochanie, jestem Twoją mamą, od teraz już zawsze będziemy razem i mocno przytulić. Chciałabym móc się wzruszyć na Jej widok, pogłaskać po głowie i pierwszy raz wypowiedzieć Jej imię.
Tosia skończyła niedawno 4 miesiące, kocham Ją nad życie i cieszę się, że jest. Szkoda tylko, że zabrakło nam tej pierwszej chwili, tylko dla mnie i dla Niej. Przykro mi, że mogłam Ją zobaczyć dopiero na drugi dzień, w dużo mniej komfortowych i sprzyjających warunkach, choć wiem, że najważniejsze jest to, że jest teraz z nami 🙂
Martusia
Dla mnie taka chwila tylko dla siebie wygląda tak, że zamykam sie w kuchni ze składnikami (najczęściej na cos słdkiego) 😉 jakieś ciacha… w domu roznosi się ten świetny zapach domowych wypieków – nastawiam zegar, żeby dźwięk przypomniał o wyłączeniu pieca i wyjęciu smakołyków. W tym czasie ja relaksue się z jakąś maseczką na twarzy i słucham muzyki. Zmywanie naczyń po kuchennych podbojach pozostawiam Tż’owi 😉 Wyjęte smakołyki odstawiam do ostudzenia w tym czasie zazywam relaksującą kąpiel. Po tym czasie zawsze staram sie jakoś ozdobić wypieki (w załaczniku przykładowe zdjęcie moich skromnych wypieków).
No i najlepsze na koniec – czyli degustacja ciasteczek – to najchętniej wspólnie z Tż’em 🙂
Lu Na
Mój idealny czas to sobota i niedziela – wtedy mogę zrelaksować się, odpocząć od codzienności (dom, szkoła, praca czy wyjście na miasto, na które nie mogę sobie często pozwolić w związku z obowiązkami spotykanymi mnie na co dzień) lubię spędzać czas aktywnie choć waży się to z moją miłością do lenistwa a bardziej spędzania czasu odpoczywając – milej mówiąc 😀 Dzień zaczynam od 7 rano kiedy przystępuję do codziennego śniadanka, na które poświęcam przynajmniej pół godziny delektując się pysznym zdrowym jedzeniem (lubię warzywa, ponieważ nadają wyrazistości i koloru przygotowanemu daniu) wtedy od rana czuję się szczęśliwa i pełna wigoru 🙂 .Mówiąc wcześniej o aktywności nie zapominam o ćwiczeniach wykonywanych przeze mnie nawet w te wolne dni, ponieważ kocham moje ciało i dbam o nie kiedy tylko mogę sprawiając sobie tym przyjemność ^^ GODZINĘ PO POSIŁKU aby nie przeciążać żołądka tak by on też czuł się szczęśliwy :). Kiedy po ćwiczeniach wezmę prysznic uwielbiam usiąść przy mojej toaletce (jest to mój kącik o którego czystość dbam przede wszystkim) często spędzam około godzinę na malowaniu ponieważ samo przebywanie tam napala mnie pozytywną energią. Gdy jestem gotowa wraz z moim ukochanym idziemy na spacer bo aktywnie – znaczy zdrowo więc korzystam z każdej okazji 🙂 Dotlenienie przy dobrym samopoczuciu jest ważne! Tak spędzam resztę dnia robiąc coś z chłopakiem (kino,wyjazd itp.). Tak właśnie spędzam te dni, z których zawsze jestem mega zadowolona! 🙂
Monika Extrano
Idealny czas dla siebie….. Bez znaczenia, czy byłoby to słodkie lenistwo na kanapie z ciekawą książką czy godzina u fryzjera czy godzinne wybieganie się. Najbardziej marzę o tym, aby ktoś powiedział ” Tak, idź! To jest czas tylko dla Ciebie, ja się zajmę całą resztą świata”…. Bo znaleźć czas i wykorzystać go dla siebie to jedna sprawa, a pozbyć się wyrzutów sumienia własnych i marudzenia otoczenia to całkiem co innego…..
Plus zdjęcie z dzisiejszego posta SWPS :-). Perfekcyjny komentarz!
Kasia
Jestem właśnie po weekendzie dla siebie. Mąż był na zajęciach, a że nie mamy jeszcze dzieci, całe dwa dni miałam tylko na zachcianki! Wykorzystałam je właśnie na przyjemności i przyjemne obowiązki. A zaczęło się od leniwego sobotniego poranka, kiedy wyspałam się na maksa w świeżej pościeli, następnie wypiłam ulubioną kawę kuloodporną, zjadłam śniadanko i spokojne spoglądałam przez okno, przez które widać piękny wąwóz… Nie patrząc zbyt długo, wzięłam tam psa na spacer, a że myśli miałam wolne i swawolne przypomniałam sobie o… promocji środków czystości w Lidlu!:D Wiem, że to nie brzmi zbyt sielankowo, ale właśnie na to miałam czas i ochotę! Pozwoliłam sobie na to! I z leniwej soboty, zrobiła mi się sprzątająca sobota, ale wiecie co? Porządkując całe mieszkanie od szyb do fug, i to w ciszy, miałam wrażenie, że porządkuję swoje wnętrze i programuje się na wiosnę. A uczucie, kiedy wieczorem usiadłam w czystym pokoju i odetchnęłam świeżością było bezcenne! Podobnie jak pobudka w niedzielny poranek, kiedy to słońce zajrzało przez czyste okna i firanki, a ja powtórzyłam kawowo-śniadaniowy rytuał, czując satysfakcję i zadowolenie. Potem już był czas absolutnie tylko dla siebie, czyli czytanie w pieleszach i w piżamie, potem leniwy spacer z psem nad rzeką, spokojny spacer do kościoła i przygotowywanie kolacji na powrót męża. I chociaż mogłoby się wydawać, że takie gruntowne sprzątanie nie jest wybitną przyjemnością, to świadomość, że nie muszę tego robić po pracy uświadamia mi, jak bardzo było to dla mnie. Wymarzony czas uzupełniło również spotkanie z kochaną przyjaciółką oraz domowe spa, które niezwykle mnie odprężyło. Oczywiście gdyby aura pozwoliła, wsiadłabym na rower i odjechała w kierunku pól i lasów, ale to już zostawię na ciepłe, wiosenne dni, na które czekam z uśmiechem na twarzy, mimo marcowej pluchy!
kobietausteru
Mój wymarzony, idealny czas tylko dla mnie to wieczór gdzieś na plaży nad Morzem Śródziemnym. Na leżaku, z książką, winem i talerzem najsłodszych owoców, w promieniach zachodzącego bajecznie gorącego słońca. Z orzeźwiającą bryzą tryskającą od morza, z szumem fal i śmiechem bawiących się w wodzie dzieci. Ze stopami dotykającymi drobnego piasku. W okularach, kapeluszu i zwiewnej, prawie przezroczystej tunice. Dziękuję Aniu! Dzięki Tobie dziś mogłam się rozmarzyć <3
Asia
Cześć Ania 🙂 piszę tu ponieważ nie wiem czy przy starszych postach odpowiadasz… a mam dylemat w związku z tym zależy mi na Twojej odpowiedzi.
W czym chodzisz po domu? Mam rzeczy tzw. „po domu” są to ubrania, które kiedyś nosiłam „na zewnątrz”, po pewnym czasie już nie nadawały się do tego celu, a teraz służą mi właśnie za ubiór domowy. Nie są to rzeczy bardzo zniszczone, ani tym bardziej dziurawe, czy poplamione (takie trafiają do śmieci), niemniej jednak mają swoje lata, czy niezbyt modny fason, kolor itd. Z jednej strony chciałabym dobrze wyglądać w domu, z drugiej wyrzucenie tych wszystkich „domowych ubrań” doprowadzi do tego, że nie będę mieć w czym chodzić, a kupno nowych nawet tych tanich, np. z marketu – też kosztuje, a jakość pozostawia wiele do życzenia. Jak rozwiązać tą kwestię?
Jeszcze jedno: jak często należy zmieniać pościel-tak wiele skrajnych info na ten temat: co tydzień, co dwa, raz na miesiąc, co dwa? A wg Ciebie?
Z góry dziękuję za odp. Pozdrawiam Asia
Ania Legenza
W domu zazwyczaj w legginsach i t-shirtach. Legginsy mam tylko po domu, a t-shirty są z tych ubrań, które noszę też „na zewnątrz” np. pod marynarki. Stawiam głównie na wygodę, szczególnie teraz przy niemowlaku.
Co do prania pościeli, to ja bym to uzależniała od indywidualnych potrzeb i stąd pewnie tak wiele rozbieżności. U nas zwykle co 2 tygodnie, ale czasem częściej, a jak często podróżujemy, to bywa co 3 tygodnie.
P.S. Z Twojego IP pisze kilka osób, mam więcej czytelników w Twoim domu? 🙂
werowero
to co wymarzone niestety ostatnio było bardzo nieosiągalne.
z powodu natłoku parcy i obowiazkow kompletnie nie odnajduje czasu żeby nawet wypocząć- a przecież to podstawa!
marze żeby wyjść w piątek z pracy o 16, wyspac się wręcz do soboty! a w sobote dobre, cieple sniadanie, silownia, spacer, goraca kapiel, maseczka… niby takie proste a jednak od swiat bozego narodzenia nie miałam na to czasu. wszystko w „locie” i pospiechu.
Ania Legenza
Życzę Ci byś znalazła chwilę na taki czas dla siebie 🙂
Katarzyna
postanowiłam odnowić mojego bloga- tak, tak, tak – dla siebie aby mieć swoje miejsce w sieci i móc być w tej dużej rodzinie blogowej 😉
Anna Azoko
Wymarzony, idealny czas dla siebie? Ciepłe późne popołudnie z wielkim pomarańczowym i soczystym jak brzoskwinia słońcem chylącym się ku zachodowi, łagodny wiatr i obezwładniający zapach igliwia. Cisza lasu, w której gra natura, szelest liści, zaśpiew ptaków i moje bicie serca. Szybkie, ale regularne, zgrane z oddechem. Wsłuchanie się we własne ciało, odczuwanie całej siebie. Krople potu na czole i narastające zmęczenie z każdym kolejnym pokonanym kilometrem. Oczyszczanie umysłu z toksycznych myśli i uśmiech od ucha do ucha. Pokonywanie swoich słabości i ustanawianie nowych własnych rekordów. Kocham biegać! Bardzo tęsknie za tymi chwilami, ale pocieszam się, że już niedługo. Może nawet już w przyszłym miesiącu wrócę do biegania. Poza tym uwielbiam te momenty tuż przed zaśnięciem, gdy udaje mi się wyciszyć umysł i chwilę pomedytować. Ta cisza i spokój w głowie to cudowny stan. Pozdrawiam!
Kasia
Idealny czas dla siebie to taki, który nie ma godzin. Wstaję rano, zakładam ciepłe kapcie, różowy, miękki szlafrok, wstawiam wodę na kawę, po czym zasiadam w fotelu popijając ją z filiżanki. W moim idealnie ułożonym kalendarzu wypisuję sobie zadania do zrobienia na dziś, zadania, które będę wykonywać z przyjemnością. Po tym rytualne zanurzę się w wannie z olejkami, gdzie nabiorę jeszcze więcej chęci do działania. Wysuszę włosy, a one bez układania będą idealne. Założę swoją ulubiona pudrową sukienkę, usta pomaluje czerwonym błyszczykiem, a oko podkreślę grubą kreską. Włożę beżowe szpilki i wyjdę do pracy, pewnie, tak jakbym chodziła boso… Otworzę swój idealny kalendarz i z uśmiechem na twarzy wykonam listę wszystkich przyjemnych zadań. Achhh….. czas dla siebie jest wtedy kiedy się samorealizuję, wtedy mi najlepiej. Powoli, małymi kroczkami do celu 🙂 Pozdrawiam!
Kami
U mnie czas dla siebie jest całkowicie inny niż Wasz. Mam go aż za dużo na własne przyjemności, a życie ucieka gdzieś między palcami niby razem, a jednak osobno. Życzyłabym sobie więcej chwil razem, przy pysznej porannej kawie, ciepłymi i zdrowym śniadaniu, więcej spacerów wśród drzew, magii codziennych uśmiechów. Chciałabym zwolnić na chwilę, żeby zdążyć! zdążyć się cieszyć sobą nawzajem ! tego sobie życzę z całego serca! i każdej z Was. Nie marnujcie czasu na pogoń… cieszcie się drobnostkami 🙂 pozdrawiam Ciebie Aniu i podziwiam za małe- wielkie rzeczy 🙂
Ivai Q
Mój „wymarzony, idealny czas tylko dla siebie” staram się celebrować przynajmniej raz w tygodniu, ale zdarza się też częściej 🙂 a co najważniejsze – odnalazłam to, co sprawia, że nawet po ciężkim dniu czuję się niemal idealnie 🙂
Mianowicie jest to czas kąpieli. Wtedy, całkiem sama w 4 ścianach mam czas by spokojnie przyjrzeć się sobie w lustrze, czasem dojrzę maleńką zmarszczkę, czasem cień pod oczami. Wtedy myślę o tym, co przyniósł dany dzień, czy jestem zadowolona, czy coś mogłam zmienić. To takie uporządkowanie sobie całej doby – poukładanie tego co się zdarzyło i planowanie kolejnego dnia. Następnie zapalam sobie świecę zapachową (obecnie o zapachu kokosu 😛 ) i przechodzę do masażu głowy opuszkami palców. To jest taka gra wstępna w pielęgnacji włosów 😛 Później na długości moich fal nakładam olej, robię koczek i wskakuję do gorącej kąpieli. Oczywiście must have – książka!!! Matko jak ja uwielbiam te 20 minut, te przeczytanych kilka stron, podczas gdy mięśnie delikatnie się rozkurczają 🙂 Niby niewiele, ale już po pierwszej takiej „sesji” ze samą sobą czułam, że harmonia wraca do życia 🙂
Gorąco polecam 🙂
I pozdrawiam!
Magdalena Sokołowska
Chwila relaksu to zapach świeżo zaparzonej kawy, ktora porywa do tanca cos czekoladowego.
To powiew wiosennego powietrza, ktore wkrada sie ukradkiem do mojego pokoju.
To dotyk pachnacego balsamu bujajacego sie na mojej skorze.
Magdalena Sokołowska
Chwila relaksu to dla mnie…
…zapach świeżo zaparzonej kawy, która porywa do tańca coś czekoladowego.
To powiew wiosennego powietrza, które wkrada sie ukradkiem do mojego pokoju.
To dotyk pachnącego balsamu bujającego się na mojej skórze.
To opowieść o prawdziwym szczęściu zamknięta w książkowej historii.
To uśmiech Pani na targu, gdy kupuję od Niej tulipany…
W końcu – chwila relaksu staje się dla mnie najlepszą przyjaciółka.
Bez narzekania, marudzenia.
Tylko my dwie i cisza.
Mail : sokolovskaaa@gmail.com
Panna Nika
Ciągnie mnie do project life 🙂 I do zakupu badabook, chociaż dziennik prowadzę na myfitnesspal 🙂
Marcela Anna
Kąpiel z bąbelkami 🙂 Do tego ulubiona książka, czytana przy akompaniamencie delikatnych nut muzyki relaksacyjnej. Dodatkowo dużo świec, które tworzą niesamowity klimat. Oczywiście ukradkowe spojrzenia na pomalowane pięknie paznokcie <3 Dodatkowo marzyłby mi się relaksacyjny masaż z olejkiem 🙂
Ania Kalemba
Muszę popracować nad byciem offline i będzie pięknie! 🙂
Slomiana Zapalka
Dla mnie taki wymarzony czas to byłoby popołudnie ze scrapbookingiem, takim po prostu bez spinania się, ale z ładnymi zdjęciami. A drugą rzeczą jest (to akurat uskuteczniam nawet dość często) to uszycie czegoś dla siebie. To mi daje i satysfakcję i poczucie spedzenia super czasu i dosłownie zrobienia czegoś dla siebie.
Misia
Marzę o domku nad jeziorem w środku lasu, z dala od zgiełku.. a tam kominek z trzaskającym delikatnie drewnem, świeczki o zapachu lawendy i gorąca kąpiel w ogromnej wannie z lampką czerwonego wina.. a po tym wszystkim gra na stuletnim pianinie wszystkich ulubionych utworów.. przez wiele godzin…
Karolina Wichniewicz
Wymarzony czas tylko dla siebie to wkrętarka, świeże drewniane deski, trochę pianki tapicerskiej i…? I to wszystko na drugim planie. A na pierwszym mój ogród w rodzinnym domu. A w ogródku drewniany stoliczek stojący na świeżo skoszonej trawie. A na stoliczku kolacja zrobiona przez męża. A obok kolacji wino. Na horyzoncie zaś zachodzące słońce, śpiew ptaków, śmiech dzieci na sąsiednim osiedlu, miauczenie mojego kota i bzyk komarów… najlepszy odpoczynek ever.
marzen
Idealny czas dla siebie. Ostatnio mialam takie pol godziny. Trzej mezczyzni mojego zycia, G- lat 31, O- lat 2 i S- 5 mies., spali w tym samym czasie, jeden obok drugiego, kamiennym snem. Kiedy najmlodszy sie najadl wymknelam sie spod koldry, zatarlam rece, majac w glowie mnostwo pomyslow na przyjemne pieciominutowki. I juz mialam sie na palcach wydostac z pokoju, kiedy spojrzalam na nich i zastyglam w zachwycie. I tak juz zostalam przez cale 43minuty. Siedzialam, patrzylam na nich jak usmiechaja sie przez sen, jak zsynchronizowali oddechy, jak sa do siebie podobni, i zalala mnie taka fala milosci, radosci, wzruszenia, odprezenia i blogosci, ze nie chcialam juz robic nic innego,,tylko tak sobie w ciszy patrzec. To byl cudowny czas, ktory wbrew pozorom, dal mi duzo sil, satysfakcji, podladowal moje stargane przez ciagle choroby dzieci nerwy.
P.S. a wczoraj spelnilam swoje marzenie, na ktore nie mialam czasu przed posiadaniem dzieci, a przy dwojce okazalo sie, ze czas sie znalazl, i wzielam udzial w profesjonalnym kursie makijazu! Jestem wielka szczesciara!
gikerka
🙂
JoannaS
Idealny czas tylko dla siebie… Od jakiegoś czasu uwielbiam uczyć się nowych rzeczy, staram się też działać na kilku płaszczyznach, w związku z tym staram się w każdej wykonywanej czynności odnajdywać coś dla siebie. Ubóstwiam wycieczki rowerowe, wiatr we włosach i to słońce ogrzewające twarz:D Uwielbiam tą wolność jaką daje jazda rowerem i chociaż zawsze na wycieczki udaję się z mężem, to zawsze jadę gdzieś z tyłu, właśnie po to, aby w pełni nacieszyć się tą swobodą, tą radością, tą chwilą spędzaną razem, ale jednak osobno… Kocham też książki, kocham moment kiedy mogę wieczorem zapalić lampkę, postawić obok niej kubek ulubionej herbaty z dodatkiem imbiru, miodu i cytryny i zanurzyć się w inny świat, pomarzyć, poszukać inspiracji… Uwielbiam gotować, poznawać nowe smaki, testować nowe przepisy. Uwielbiam kiedy z niczego powstaje coś, kiedy mogę celebrować moment przygotowywania czegoś, co za chwilę będzie spożywane przez mojego męża. Kocham ten spokój, który mnie ogarnia gdy pieczołowicie wyrabiam ciasto drożdżowe:D Ciasto drożdżowe jest wprost stworzone do oczyszczania myśli i wyzbycia się stresu, nagromadzonego gdzieś w ciągu dnia:) I to też jest czas tylko i wyłącznie dla mnie, kiedy mogę się zrelaksować i odstresować:) Uwielbiam, kiedy mogę spokojnie zadbać o swoje ciało, nawilżyć je ukochanym masłem czekoladowym (ten zniewalający zapach!), pomalować paznokcie ulubionym lakierem 🙂 Poczucie, że dbam o siebie jest naprawdę bezcenne 🙂 Nawet podczas zakupów potrafię znaleźć czas dla siebie, kiedy mąż buszuje po dziale z narzędziami, a ja przeglądam kolejne gazety 😀 Twoje zadanie konkursowe Aniu skłoniło mnie do głębszych refleksji 🙂 Myślę sobie, że w naszym zwariowanym świecie zawsze trzeba próbować szukać czasu, albo po prostu – chwili dla siebie, nawet w trakcie wykonywania tak prozaicznych wydawałoby się czynności, jak przygotowywanie posiłków czy też sprzątanie. Życie jest zbyt krótkie, aby pewne rzeczy odkładać na później, dlatego lepiej jest nauczyć się celebrować chwile, które są nam dane właśnie tu i teraz 🙂
Dziękuję za skłaniający do refleksji konkurs:)
PS. Dziękuję również za Twojego bloga, czytam od niedawna, ale nigdy nie miałam odwagi niczego skomentować:) Twoje porady i pomysły są naprawdę nieocenione 🙂 To właśnie pod wpływem Twojego bloga zmienia się moje podejście do kwestii posiadania uporządkowanej przestrzeni, w szerokim tego słowa znaczeniu 🙂
Pozdrawiam 🙂
skarbenko87@o2.pl
Beata Powierża
Witaj.
Wymarzony czas dla siebie ma miejsce u mnie w momencie, gdy jestem sama. Wtedy mogę robić wszystko czego dusza zapragnie bez obaw, że komuś przeszkadzam albo ktoś przeszkodzi mi. Zazwyczaj wtedy odpalam youtube. Włączam ulubione kanały. Czytam ulubione blogi. W tym właśnie czasie wypijam kawę, potem oddaje się przyjemnością związanym z pielęgnacją ciała. Kiedy to skończę włączam ulubioną muzykę, lubię słuchać utworów szczególnie ,gdy nic innego nie rozprasza mojej uwagi. A potem spacer albo jazda na rowerze. Uwielbiam obcować z naturą, wtedy czuję że wszystko jest na swoim miejscu. Gdy wrócę to najchętniej włączę ulubiony serial albo film. Obecnie każdy nowy odcinek ”Suits” śledzę z zapartym tchem. A na zakończenie łóżko, koc, herbata i dobra książka w ręku. Jestem uzależniona od czytania, a wieczory to moja ulubiona pora na oddawanie się tej przyjemności. Oto jak wygląda mój wymarzony czas dla siebie. Jest to pewna idylla, ponieważ jednego dnia nie mam fizycznej możliwości zrealizowania wszystkich przyjemności. Ale każdego dnia staram się znaleźć czas na choć jedną z nich. Ważne jest dla mnie żeby nie zapominać o sobie w natłoku spraw życia codziennego. Pozdrawiam 🙂
beatapowierza22@gmail.com
Hanna Szpinak
Mój wymarzony i idealny czas tylko dla siebie wygląda w taki sposób, że leżę gdzieś nad pięknym oceanem dookoła wspaniała dzika plaża, niewielka ilość ludzi… słychać tylko pojedyncze rozmowy i szum oceanu, powietrze pachnie latem i wakacjami, w głowie myśli niespieszno płyną jedna, za drugą.. myśli z rodzaju 'piękny dziś dzień, pięknie dziś wyglądam, jestem niesamowicie inteligentna i dobra’, żadnych myśli w stylu 'muszę zrobić to, to i to, o rety, żeby tylko nie zapomnieć, a to było na wczoraj!’ nic z tych rzeczy.. tylko cisza i spokój. Leżę na tym piasku, a mój przyszły narzeczony masuje mi plecy, moje zmęczone barki stają się odprężone, napięte mięśnie szkieletowe momentalnie się rozkurczają, po plecach masuje mi nogi i stopy, podeszwy, palce, stopy, taki trochę tajski masaż.. Oczywiście jako włosomaniaczka włosy mam zabezpieczone olejem z malin (ma największy filtr przeciwsłoneczny), żeby się za bardzo nie zniszczyły od wody i słońca. Na ciele wysoki filtr przeciwsłoneczny i mogę leżeć i się opalać. Taka wymasowana sączę wodę z limonką i kostkami lodu i upajam się szczęściem, pogodą i spokojem… Później wracam do swojego domu położonego nieopodal plaży, nakładam na twarz maseczkę z glinki, a na włosy nawilżającą maskę, żeby zemulgować olej, odprężone ciało traktuję peelingiem z fusów z porannej kawy. Biorę kąpiel z kilkoma kroplami olejku eterycznego, ostatnio moim odkryciem jest lawenda <3 Umyte włosy zostawiam do wyschnięcia, a ciało nawilżam prawdziwym, pachnącym olejem kokosowym, który z moją skórą czyni cuda. Siedzę na tarasie przy zielonej herbacie i maluję paznokcie na bordowo wciąż słuchając szumu oceanu.
Tak się rozmarzyłam, że barki naprawdę przestały mi doskwierać! 😀 Chciałabym, żeby mój czas dla siebie wyglądał właśnie tak! Teraz trzeba tylko znaleźć mieszkanie blisko oceanu i męża.. Chociaż znając życie, gdybym znalazła mieszkanie blisko oceanu to nie wiem czy mąż byłby mi potrzebny 😀 Żartuję, zaraz tu wyjdę na jakąś feministkę 😛
A tak realnie to chciałabym mieć chociaż jeden dzień w tygodniu, w którym nie musiałabym w ogóle wychodzić z łóżka, mogłabym zjeść śniadanie w łóżku i przez cały dzień czytać wszystkie książki, które pragnę przeczytać! To byłby wymarzony i idealny czas tylko dla mnie! Dla mojej inteligencji, mojego osobistego rozwoju i książkowego uzależnienia!
Aja Rarity
Moje małe przyjemności pomiędzy pracą na noce, studiami, a kotem to moje małe podróże. Tak naprawdę wszystko co teraz robię to tylko po to by znaleźć chwilę czasu na wyjazd poza miasto. Dlatego moja wymarzona chwila dla mnie to taka, gdy w końcu dojeżdżam do jakiegoś małego miasteczka w Szwajcarii, wychodzę na balkon z maseczką na twarzy i maską na włosach, a wokół mnie jedne z najpiękniejszych widoków na świecie, soczysta zieleń i przepiękne stoki gór. Plus czyste powietrze! Tylko tak mogę sobie wyobrazić te chwile.