Jedno zdjęcie co rok w tym samym miejscu i o tej samej porze. Nasza rodzinna tradycja, którą zapoczątkowaliśmy w 2014 roku. Od tego czasu pokazuję Wam te nasze fotki na fejsbuku i zawsze niosą się one bardzo szybko w świat, a liczba like’ów zdaje się nie mieć końca. Dlatego też postanowiłam napisać Wam o tym pomyśle nieco więcej. Skąd nam się wziął, czy wybieraliśmy specjalną datę, jak zdecydowaliśmy się na miejsce i czy łatwo nam co rok realizować ten punkt.
Zdjęcie co rok w tym samym miejscu – skąd pomysł?
O ile dobrze pamiętam, to zobaczyłam takie zdjęcia z kilku lat właśnie na fejsbuku. I pomyślałam, że to genialna sprawa na uwiecznienie zmian jakie zachodzą w naszym życiu. Zmieniamy się my, powiększa nam się rodzinka, ale też otoczenie wokół nas się zmienia. Podzieliłam się pomysłem z Sebastianem i cóż – robimy to!
Konkretna data – czy ma znaczenie?
Często w komentarzach piszecie, że podkradniecie pomysł tylko musicie wybrać datę. Powiem Wam, że nie ma dobrej. Okej, nasz 29 sierpnia, to wybór trochę przemyślany, bo 29 to jedna z naszych liczb. Tak się złożyło, że 29 sierpnia 2014 to był piątek, więc w luźny weekendowy wieczór mogliśmy zrobić to zdjęcie. Ale tak naprawdę tylko za pierwszym razem wszystko poszło nam jak z płatka.
29 sierpnia 2015 dwie godziny przed zdjęciem mieliśmy stłuczkę na parkingu. Ja w ciąży, a jakiś „miły” pan nas nie zauważył i po prostu w nas wjechał. Na dodatek nie chciał przyznać się do winy. Stwierdził, że w sumie to się nie rozejrzał, tylko wyjeżdżał na pamięć, ale gdybyśmy mieli samochód niemieckiej marki nie byłoby widać kolizji. Sami przyznajcie, mało sprzyjające warunki by myśleć o zdjęciach.
W tym roku dzień zdjęcia wypadł nam w poniedziałek. Choć nie było przygód jak rok wcześniej, to musieliśmy dojechać do innego miasta z Córą. Mała zaczyna rytuał zasypiania mniej więcej w porze zdjęcia. Ponieważ śpiochem nie jest, to każda zmiana może rzutować na jej i naszą przespaną noc. Nie mogłam tego przewidzieć dwa lata temu, ani nawet rok temu :). Na szczęście tego dnia spaliśmy spokojnie.
Jak widzicie taki coroczny zwyczaj, może przynieść nowe nieoczekiwane wspomnienia. Nie powinny Was zrażać, a wręcz przeciwnie, sprawią, że zdjęcia będą jeszcze bogatsze w różnorodne przeżycia. Mimo, że wybieramy jeden termin i miejsce w roku, to przebieg dnia zawsze był dla nas niespodzianką.
Miejsce
Wybór miejsca nie był przypadkowy. Zdecydowaliśmy się na Rynek w naszym rodzinnym mieście Piotrkowie Trybunalskim. Trochę z sentymentu i ze względu na wspomnienia, a trochę też po to, by uwiecznić na zdjęciach jak to miejsce się zmienia. Za każdym razem znajdzie się ktoś, kto na nas dziwnie patrzy, ale cóż… Nie pierwszy, nie ostatni raz i jak nie przy tej, to zdarzy się przy innej okazji.
Jak robimy zdjęcie?
Oczywiście ze statywu. O tym, że statyw jest naszym niezbędnym akcesorium do robienia wspólnych zdjęć pisałam Wam już przy okazji wpisu o gadżetach przydatnych w podróży. Większość naszych wspólnych zdjęć powstała w ten sposób i są znacznie bardziej udane niż te robione przez przypadkowych ludzi. Póki co nie boimy się, że ktoś nam zwinie i statyw, i aparat :).
To już chyba wszystko o naszej fotograficznej rodzinnej tradycji. Ta jest najbardziej wyjątkowa, bo jest tą bez okazji. Robimy sobie też wspólne rodzinne zdjęcia np. podczas Świąt, ale ta ma w sobie coś wyjątkowego. Napiszcie w komentarzu jakie Wy macie rodzinne tradycje, może wprowadzimy kolejną 🙂
My mamy wspólny pamietnik. Narracja przeplata się – raz ja, raz mąż, czasem zdjęcie, pocztówka, karnet na tańce, bilet itd, czasem rysunek. Najbardziej mi się podoba w tym pomyśle (moim, haha!), że piszemy oboje. To naprawdę ciekawe, jak to samo zdarzenie chcę uwiecznić ja, a jak mąż. Czasem nie mogę się nadziwić: to dla niego najważniejsze z całej wycieczki było to, że chodziłam codziennie w jego ulubionej fryzurze? Itp. Ponieważ jestem typem bardziej piszącym niż rysującym czy wycinająco-wklejającym, ta forma jest dla mnie najbardziej komfortowa 🙂
Ale mega pomysł! Chyba poproszę męża, by do naszego Project Lifie dopisywał też swoje wrażenia 😀
Faktycznie świetny pomysł!!! Ciekawe czy mój chłopak na to pójdzie 🙂 Od października będziemy wynajmować razem mieszkanie, więc to mogłoby być intereujące tak opisać nasz pierwszy rok razem. Do tej pory to ja prowadziłam Project Life w którym to pojawiało się sporo naszych wspólnych chwil.
Na pewno te zdjecia beda dla was super pamiatka. Bardzo fajny pomysl 🙂
Cudowna inicjatywa! 🙂 <3
Piękna tradycja 😉 Bardzo fajny pomysł.
Super pomysł! Rzeczywiście to zobowiązanie, poniewaz wszystko wokoło się zmienia, ale to chyba główny urok tej tradycji!
My zdecydowaliśmy się na założenie notatnika na rocznicę ślubu. Co roku siadamy razem przy kolacji i zapisujemy co robiliśmy tego dnia, jak swietowalismy i jakie upominki sobie sprawilismy. Każde z nas wybiera trzy ulubione wspomnienia z poprzedniego roku, a także każde z nas przewiduje co będziemy robić za rok. Ta ostatnia sekcje zawsze jest zabawna po roku! Już po czterech latach zaczęliśmy tracić rachubę w tym co robiliśmy każdego roku, dlatego super się wraca do wspomnień przy kolacji. A wybieranie ulubionych wspomnień z poprzedniego roku zawsze inicjuje bardzo miła rozmowę:)
Zachwycona jestem tym pomysłem!
Dokładnie w dniu urodzin mojego syna idziemy do fotografa i robimy mu zdjęcie portretowe. Wywołane w dużym formacie stoi cały rok w ramce, a małe wklejam w albumie obok zeszłorocznego – świetnie widać jak zmienia się z roku na rok! Oczywiście z córką będziemy robić tak samo, czekamy na jej pierwsze urodziny 🙂
Piękna tradycja, chyba też podkradnę 🙂
Teraz robimy Małej zdjęcie co miesiąc, ale po roczku pewnie zaprzestaniemy i taka kontynuacja będzie super.
świetny pomysł! Nic a nic się nie zmieniliście!
Haha, oby tak zostało 🙂
Świetny pomysł no i pamiątka na lata! 😉 Pozdrawiam 😉
Ekstra pomysł. Będziecie mieli wspaniałą pamiątkę ?
W rocznicę ślubu robimy wspólne zdjęcie, które wkładamy do specjalnego albumu.Tych rocznic było już 45!
Jak cudownie <3 To musi być przepiękny album!
My robimy zdjęcie w rocznicę ślubu i na tym zdjęciu trzymamy zdjęcie ze ślubu. Za rok będziemy trzymać wywołane zdjęcie z pierwszej rocznicy i tak dalej. Nie mamy jednego stałego miejsca, ale może to dodamy 🙂
My też robimy sobie co roku takie zdjęcie 🙂 Nasza data to 24.12. Zawsze przed kolacją wigilijną, zawsze obok choinki i zawsze w naszym domu 🙂
To jedna z najtańszych opcji, kupiony kilka lat temu. Nawet nie jest obrandowany, więc nie mogę podpowiedzieć firmy 😉
Już to kiedyś pisałam, ale napiszę jeszcze raz – ten pomysł jest świetny, uwielbiam go i w końcu muszę go wprowadzić w życie 😉
Uwielbiam czytać takie inspirujące komentarze! Zbliża się nasza 3 rocznica i coś z pewnością podkradnę! Dziękuję za fajny wpis i inspirację 🙂
Dopiero po dwudziestu latach to dopiero będzie widać efekt zabiegu. Byle tylko danego roku nie zapomnieć o tradycji zdjęciowej. Szkoda by było przerwać coś tak fajnego i długofalowego.
Podoba mi się ten pomysł. Miło jest później wspominać i widzieć, ile się zmieniło. 😉
Wspaniały pomysł <3
U mnie ciężko przeforsować jakiekolwiek zdjęcia, bo mój mąż nie lubi pozować i ogólnie robienie zdjęć go drażni. Zawsze uważa, że innym razem będzie lepszy nastrój/okazja. Ale już jest lepiej, pracuję nad tym 😀 Może do czasu wnuków mój P. zgodzi się na zdjęcia z wnukami - co rok w tym samym miejscu 😀
Haha, to trzymam kciuki za skuteczne przekonywanie męża do zdjęć 😀
Kradnę wszystkie pomysły z nadzieją, że zrealizuję choć ze dwa 😀
Piękny pomysł 🙂 Mój mąż niestety nie lubi zdjęć, ale udało mi się w zeszłym roku namówić rodzinę na wspólny portret. A w tym roku jest dodatkowa osoba w postaci naszego dziecka, więc będzie fajna zmiana 🙂
I co rok będzie można obserwować jak się zmienia 🙂
Ja robię takie zdjęcia mojej córce.Co rok ,jesienią ,w naszym pięknym parku ,jak nasze drzewo pokryje ławkę żółtymi liśćmi .I tak od 6 lat.
Aniu pomysł fantastyczny, gratuluję wytrwania i konsekwencji. A pomysł Agaty po prostu wbił mnie w fotel, żeby tylko tego mojego udało się namówić na taki pamiętnik. Oj byłoby co wspominać na stare lata, szczególnie, że z pamięcią może być już krucho 😉
Chętnie podkradnę wasze pomysły jeśli można i mam nadzieję, że któryś z nich uda mi się zrealizować. Pozdrawiam 🙂
Jaki masz statyw Aniu?
Świetny pomysł – powtarzany co roku?
Za dużo zmian w życiu, więc i koncept na zdjęcie się zmienił 🙂